06 października 2013

Virginia C. Andrews "Płatki na wietrze"

Autor: Virginia C. Andrews
Tytuł: "Płatki na wietrze"
Wydawnictwo: Świat Książki
Liczba stron: 428
Ocena: 6/6

Wiem, że trochę długo kazałem Wam czekać na kolejny tekst, ale po przeczytaniu książki Davida Reida, nie mogłem nic wymyślić w czasie pisania, wena mi zwiała cichaczem, więc postanowiłem poczekać i przeczytać "Płatki na wietrze" Virginii C. Andrews. Jak pewnie wiecie, czytałem pierwszy tom tego cyklu, i nie zawiodłem się na tej autorce, więc teraz macie dobrą okazję dowiedzieć się, czy cykl trzyma dalej dobry poziom. Uwaga na spojlery, szczególnie w drugim akapicie!

Cathy, Carrie i Chris po ucieczce z domu, gdzie byli więzieni (przypomnę) przez trzy lata i pięć miesięcy, nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Ich przyszłość nie zapowiada się kolorowo, bowiem zamierzają wyruszyć do cyrku na Florydzie. Do tego jeszcze Carrie, która z dziwnymi objawami, komplikuje całą historię (w tym przypadku to nawet dobrze się stało, że była chora, bo gdyby nie to, marzenie o pracy w cyrku stałoby się bardzo realne). Z powodu  ciężkiego stanu dziewczyny muszą znaleźć szpital, w którym będzie można ją wyleczyć z zatrucia arszenikiem. I tak trafiają do doktora Paula. Początkowo na kilka miesięcy, bo mają zapracować na swoje utrzymanie, jednak zostają na dłużej. Na naszych oczach Cathy przemienia się w dorosłą kobietę nieustannie myślącą o zemście na swojej matce. Wydarzenia z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć, co rodzeństwo odczuwa cały czas.

Na początku czytania miałem ochotę stwierdzić, że "Kwiaty na poddaszu" były o niebo lepszą książką. Jednak jakże ja się myliłem! Druga pozycja z tego cyklu utwierdziła mnie w przekonaniu, że dobrze się stało, że ją pożyczyłem. Nie zawiodłem się na Virginii, która wprowadziła coraz to nowe wątki, które coraz bardziej zaskakują czytelnika. W niektórych przypadkach są kontrowersyjne tematy, ale myślę, że samo ukrycie dzieci na strychu bulwersuje ludzi, więc można to uznać za znak rozpoznawczy Virginii C. Andrews. 

Z jednej strony ta książka jest pozytywna i aż za bardzo wszystko wychodzi bohaterom, ale kilka trupów też się pojawiło, więc w tej sprawie autorka zachowała równowagę, co czyni książkę bardziej życiową.  Nie chce się rzucić książki po przeczytaniu dziesięciu stron, bo jest ona niezwykle pasjonująca i intrygująca. Nie należy się zrażać liczbą stron, bo z każdą stroną coraz bardziej chce się poznawać sekrety bohaterów. Przeczytanie tej książki zajęło mi trochę dużo czasu, bo podczytywałem ją tylko w autobusie, ale gdybym miał więcej czasu, na pewno pochłonąłbym ją w o wiele szybszym czasie. 

Jak widzicie, nie we wszystkich przypadkach sprawdza się zdanie, że kontynuacja jest gorsza o swojej poprzedniczki. Ja już nie mogę doczekać się, kiedy przeczytam trzeci tom, a wy nadrabiajcie zaległości w tym cyklu, bo naprawdę warto. :)

10 komentarzy:

  1. Moja mama kiedyś mi poleciła właśnie "Kwiaty na poddaszu". Mamy zdecydowanie inne gusta czytelnicze, więc zapomniałam o tym co mi powiedziała. Zauważyłam, że seria ta ma wielu fanów i coraz bardziej przekonywuję się do poszukania jej w bibliotece. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tom pierwszy skradł moje serce i nadal pozostaje dla mnie numerem jeden wśród tomów tejże serii, mimo, że następne części również utrzymują dobry poziom. Seria jak najbardziej godna polecenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam dwie pierwsze części i "Płatki na wietrze" nie spodobały mi się aż tak bardzo jak Tobie, niemniej jednak seria zrobiła na mnie ogromne wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim zdaniem drugi tom nie jest zły, ale w porównaniu do poprzedniczki o wiele gorszy... w każdym razie trzecia część jest moi zdaniem najsłabsza, czwarta za to jakoś ratuje poziom ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dotychczas przeczytałam tylko tom pierwszy i chociaż mi się podobał to pewnie nie sięgnę po kontynuację. Sama nie wiem czemu, ale po prostu nie mam ochoty na tę serię.

    A u mnie zostawiłam odpowiedź do Twojego komentarza, bo albo nie przeczytałeś mojej opinii, albo jakąś metkę do tej książki przypiąłeś ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tego co mi wiadomo to Cory umarł w pierwszej części... Została Carrie (błąd w pierwszej linijce, a potem już jest dobrze). Wiem, czepiam się, ale musisz mi to wybaczyć.
    Co do kontynuacji, to na pewno po nią sięgnę, nie jestem tylko w stanie powiedzieć kiedy. Na chwilę obecną jestem zawalona sprawdzianami, kartkówkami, pracami domowymi i... MATURĄ. Mało czasu mi zostaje na książki, niestety. :c

    OdpowiedzUsuń
  7. Planuję całą serię poczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. O tej serii czytałam bardzo skrajne opinie. jedni wychwalają ją pod niebiosa inni mieszają ją z błotem. Widzę, że ty jednak należysz do tego pierwszego grona. A ja w dalszym ciągu nie wiem, co o niej sądzisz. Najlepiej będzie, jak wypożyczę pierwszy tom z biblioteki i przeczytam, to wtedy będę miała pełną jasność sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  9. To nie jest cykl wysokich lotów, ale ja go uwielbiam. :D

    OdpowiedzUsuń