26 sierpnia 2012

Olga Tokarczuk "E.E"

Autor: Olga Tokarzuk
Tytuł: "E.E."
Wydawnictwo: Literackie
Ilość stron: 267 
Ocena: 2/6
Mój historyk-polonista bardzo polecał mi książki p. Tokarczuk. I co? Po przeczytaniu książki tej autorki stwierdzam, że mój gust i gust mojego historyka-polonisty jest całkowicie odmienny, a książka "szału nie zrobiła".  Fakt, że męczyłem ją przez dłuższy czas, może to potwierdzić.
Erna Eltzner jest dziewczynką, która wkracza w okres dojrzewania i mieszka we Wrocławiu ze swoim licznym rodzeństwem. Nic by w tym dziwnego nie było, gdyby nie fakt, że jest medium, czyli osobą, która może przywoływać duchy itp. Bardzo prawdopodobne, że ma skłonności genetyczne po matce, która miała podobne problemy, aż do pierwszej miesiączki. I teraz właśnie jej matka wraz z Frommerem i Schatzmannem organizuje kilka seansów w ich własnym domu. Wszyscy uczestnicy seansu chwytają się za ręce i tworzą tak jakby krąg. Po chwili Erna zasypia i nagle zaczyna mówić głosem jakiejś osoby. To, co się dzieje na tych seansach, dla niektórych bohaterów ma znaczenie sentymentalne, bowiem pojawia się na nich mąż czy jakiś inny krewny uczestnika seansu, a nawet Joanna d'Arc, która niedawno zostało kanonizowana.
Doktor Schatzmann jako lekarz, badający fizjologię mózgu, pragnie zbadać fenomen Erny. Tak też się dzieje. Erna zostaje poddana badaniom, a ich wynik nie zostaje poznany ani przez czytelnika, ani samą panią Eltzner.
Historia kończy się, moim zdaniem, dosyć zwyczajnie. Uczestnicy seansów odkrywają "spisek", oczywiście, nie obywa się bez jakiegoś małego skandalu. To nie jest koniec niespodzianek na zakończenie tej ksiażki, wiec bez obaw, tego nie można nazwać spoilerem.
Gdybym miał określić tę książkę jednym słowem, byłoby to słowo: "dziwna". Samych duchów nie potępiam, ale unikam takich tematów. Autorka mogłaby trzymać się bardziej rzeczywistości i zrobić coś z tą książka, aby tak mocno się nie dłużyła.
Ta recenzja chyba będzie jedną z najkrótszych w historii bloga, bo nie wiem, co powiedzieć o tej pozycji.
----------
Wiem, w dzisiejszej recenzji nie popisałem się objętością, ale naprawdę trudno powiedzieć mi cokolwiek o tej książce. :) Bardzo wszystkich przepraszam za brak komentarzy pod wpisami, ale nie mam możliwości korzystania z Internetu. Dzisiaj zdarzyła sie taka okazja, wiec skorzystałem. Niedługo rok szkolny się zaczyna, więc nie obiecuję, że ten blog w ogóle przetrwa. Już teraz zastanawiam się, czy nie zrezygnować w porę. Nie chciałbym, żeby tak się stało, bo nie chcę znowu czekać nie wiadomo jak długo, bo jakieś wydawnictwo oczekuje roku blogowania. Trudno mi powiedzieć, czy podołam. Czas pokaże, no i trzeba się psychicznie przygotować na pierwszy dzień szkoły: koniec spania do dwunastej, wolnych wieczorów i czytania ksiażek do upadłego, ale to chyba nie w moim przypadku.:) Już kończę, zostawiając Was z piosenką. Do końca wakacji planuję jeszcze przeczytać "Kobietę w lustrze".

13 komentarzy:

  1. Ja również czytałam wiele pochlebnych opinii o tej Autorce, dlatego myślę, że zapoznam się z nią i sprawdzę jak ona mi "leży". Wydaje się być nieszablonowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie, no po cóż tracić czas na taką lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm powiem że chciałam przeczytać tę i inne dzieła autorki i pewnie to zrobię ale nie spodziewałam się tak niskiej oceny a właściwie to jej braku. Każdy ma inny gust czytelniczy i to jest cudne. Nie kończ blogowania to fantastyczna sprawa. Jeśli będzie potrafił dobrze się zorganizować znajdziesz czas na wszystko. Powodzenia w nowym roku szkolnym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Troszkę "zaspoilerowałeś":)

    OdpowiedzUsuń
  5. To zdecydowanie nie dla mnie, więc sobie odpuszczam na rzecz pozycji dla mnie. xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro nie przypadła ci do gustu to i raczej mi się nie spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli wspominasz, co dzieje się w zakończeniu, to to jest spoiler :P :)
    Zdecydowanie nie mam chęci na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że okazała się słaba... Może mi przypadnie do gustu? Skoro polecał ją polonista- historyk... Zobaczę. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie chyba też by się nie spodobało ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach, szkoła :/ W moim przypadku koniec spania do 10, siedzenia do północy, a ostatnio czytania książki do wpół do 2 w nocy :D Ale to tylko był jeden taki przypadek ;)

    Co do książki - jakoś nie czytałam nic tej autorki i nie planuję tego zmieniać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Na Twoim blogu pewne głosy gadają mi co mam pisać, więc piszę. Najpierw co do książki: nie znam pani, nie znam tego tytułu. Jednak od długiego czasu mam w planach coś tej pisarki, więc jeśli tylko będę miała okazję, to sięgnę po inną pozycję z jej dorobku (a jak już dziewczyny zauważyły, spoilerujesz równo;)).

    Co do opuszczania bloga... jeśli masz go tylko prowadzić dla współpracy z "lepszymi wydawnictwami" (bo tak to zrozumiałam) to raczej nie ciągnij tego. A jeżeli to lubisz, to co Cię obchodzą te wydawnictwa? Pisz sobie ile chcesz. A czas zawsze się znajdzie. Ja też się trochę boję, bo będę miała ciężki rok (bierzmowanie, egzamin, dodatkowe lekcje angielskiego, dodatkowo włoski), więc z kilku współprac zrezygnowałam (poza tym, mam wiele własnych książek). Bloga nie opuszczę jeszcze długo, prędzej w nauce się opuszczę. Albo w spotkaniach ze znajomymi (tutaj i tak mam strasznie niską ocenę). Więc nie martw się i wybieraj co jest dla Ciebie najważniejsze.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Zastanawiałam się nad porzuceniem swojego bloga, ale doszłam do wniosku, że zbyt dużo się na nim napracowałam, żeby to marnować. Chociaż kiedyś przyjdzie taki moment, że decyzja będzie jeszcze trudniejsza.

    O książce nawet nie słyszałam i widząc po recenzji, nie zainteresowała mnie fabuła, więc chętnie poszukam czegoś ciekawszego.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja kilka lat tamu sięgnęłam po inną książkę pani Tokarczuk, również dlatego, że ktoś mi ja polecił. Wówczas kompletnie mi się nie spodobała, ale dziś patrzę na prozę tej autorki zupełnie inaczej. Zaczęłam ją doceniać, a wtedy nie umiałam, bo zwyczajnie nie rozumiałam jej głębi. Wydaje mi się, że Tokarczuk pisze w sposób bardzo specyficzny, głęboki, który często można podpiąć pod "dziwny", jak to ująłeś. Nie do każdego to trafia. I myślę też, że w pewnym stopniu trzeba do niej dojrzeć. :) Nie skreślaj autorki. Może spróbuj za jakiś czas z inną jej książką...

    OdpowiedzUsuń