16 marca 2014

Markus Zusak "Złodziejka książek"

Autor: Markus Zusak
Tytuł: "Złodziejka książek"
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 495
Ocena: 6/6

Ze "Złodziejką książek" miałem okazję zapoznać się przy okazji oglądania filmu w pewien niedzielny wieczór. I muszę powiedzieć, że było trochę trudno. Na początku zawiało lekko nudą i dopiero końcówka poratowała honor całego filmu. Przyszła pora na książkę, którą przeczytałem kilka tygodni po obejrzeniu filmu. Może nie był to aż tak duży okres czasu, jednak niektóre sceny z książki nie zostały w nim zawarte (po pierwsze: kojarzy mi się to przez mgłę, więc może to być nieprawdą; po drugie: nie oczekujmy, że skopiują całą książkę od deski do deski; to i tak dobrze, że nie zmienili całości). Za bardzo zbaczam z tematu, więc powracam do sedna sprawy.

Zacznę może głównej bohaterki, którą jest Liesel Meminger. Poznajemy ją w czasie podróży do przybranych rodziców. Straciła wszystko: brata, który umarł w czasie podróży i mamę, która niedługo zostawi ją w rękach Rosy i Hansa Hubermannów i uklotni się bez znaku życia. 

To małżeństwo składało się z zupełnie dwóch różnych osób. Rosa to kobieta o ostrym temperamencie, potrafi wszystko i wszystkich skląć od "Saumenschów" i "Sarkelów" i raczej trudno będzie układała jej się współpraca z Liesel. Hans to człowiek o anielskiej duszy; uspokoi, pogłaszcze po głowie, przytuli w trudnej chwili; o przekleństwach mowy nie ma. 

Liesel nawiązała głębszą przyjaźń z Hansem, która zaczęła się od momentu, w którym papa pomógł dziewczynce posprzątać bałagan, jaki spowodowała (z powodu koszmarów w związku ze śmiercią brata zmoczyła pościel). Była to szczególna przyjaźń oparta na czytaniu. W czasie pogrzebu brata główna bohaterka ukradła "Podręcznik grabarza", który stał się podstawowym narzędziem do nauki czytania przez przybranego tatę. Codzienne spotkania o trzeciej w nocy i czytanie tej książki były niezwykłym i ekscytującym przeżyciem dla małej bohaterki. Z Rosą, jak już wspomniałem, stosunki były mniej zażyłe, jednak w jakimś stopniu Liesel znalazła z mamą wspólny język.

Pozostaje jeszcze Rudy Steiner - kolega Liesel z podwórka, jej najlepszy przyjaciel obok Hansa i Maxa, towarzysz wielu przygód i kradzieży. Rudy to bardzo interesująca postać. To właśnie z nim Liesel chodziła kraść owoce z sadów, a także książki z domu burmistrza. Zaczęło się od tego, że Liesel nosiła pranie do domu burmistrza (Rosa zarabiała na praniu i prasowaniu ubrań od zamożniejszych mieszkańców Molching). Zawiązała się tam kolejna znajomość z burmistrzową Ilsą Hermann, która długo nie przetrwała, jednak Liesel nie miała problemu dalej kontynuować jej tak trochę nieoficjalnie, bowiem kradła książki z bogato wyposażonej biblioteki burmistrza. Zaczęło się od jednej (wszystko jednak zaczęło się od kradzieży książki ze stosu, na którym naziści palili rzekomo książki będące dla nich zagrożeniem. Było to długo przed tym, jak ukradła pierwszą książkę burmistrza), potem kolejne, a wszystko to na oczach i przy pomocy Rudiego, który niejednokrotnie był sprawcą kłopotów. Rudy, o czym muszę wspomnieć, bo te fragmenty należą do jednych z najlepszych fragmentów książki, ciągle prosił dziewczynę o pocałunek. Liesel twardo odmawiała i wreszcie w końcu się zgodziła, jednak nie były to najbardziej sprzyjające warunki. Muszę jeszcze dodać, że to Rudy nazwał ją Złodziejką książek. 

Trzecia i ostatnia ważna postać to Max Vandenburg. Max był Żydem ukrywającym się przed Niemcami, który trafił później pod skrzydła rodziny Hubermannów. Na oczach przestraszonej Liesel przyszedł do domu przy Himmelstrasse, gdzie Rosa doprowadziła go do "porządku". Postanowili, że umieszczą chłopaka w piwnicy, gdzie Złodziejka książek mogła głębiej poznać Maxa i, mimo początkowych obaw, nawiązać przyjaźń. 

Markus Zusak opowiedział piękną historię dziewczynki, która będąc jakby na straconej pozycji, zyskuje wszystko. Przyjaciół, ciepłą rodzinę (Rosa potrafiła być straszna, ale czasami udawało jej się trochę ilość tej brutalności zmniejszyć), a także interesujące życie przeplatane kradzieżami, czytaniem książek z papą i dostawaniem rysunków od Maxa.

Nie wiem, czy Was zaskoczę, ale narratorem książki jest Śmierć. Otworzyłem sobie powieść nieświadom, co mnie czeka. Przeczytałem pierwszą stronę i stwierdziłem, że jeśli autor ma zamiar opowiedzieć tę historię takim samym stylem jak na początku, to ja bardzo dziękuję. (Jeszcze jedno. W ramce przywitał mnie napis: "DROBNA UWAGA: Na pewno umrzecie".) Na szczęście, w dalszych fragmentach autor zmienił styl na bardziej normalny. Gdzieniegdzie były wstawki Śmierci, jednak nie przeszkadzało mi to.

Zusak bardzo dobrze pokazał świat wojny. Nie jestem ekspertem, jednak zawarł problem Żydów, problem umierania osób bliskich, a także w realistyczny sposób opisał działania nazistów. Miałem okazję być świadkiem palenia książek w Molching, pochodu Żydów do Dachau i scen związanych z traktowaniem ich przez żołnierzy niemieckich, a także usposobień niektórych ludzi, którzy mieli dosyć ostre poglądy. Nie obyło się też bez powołania Hansa i ojca Rudiego do wojska. 

Co do książki nie miałem żadnych wątpliwości. Od początku mi się podobała. Podczas jej czytania, uświadomiłem sobie, w jaki sposób film zmienia pozycję. W adaptacji filmowej nie było absolutnie wszystkich detali, wypowiedzi śmierci (oprócz początku) i bardzo się ucieszyłem, że przeczytałem "Złodziejkę książek". Nie mogę powiedzieć o jakimś szaleńczym tempie akcji, jednak zawsze coś się działo i nie mogłem narzekać na nudę. W tekście autor powstawiał ramki, w których zamieścił tłumaczenia różnych słów, dodatkowe komentarze i wypowiedzi śmierci, czego nie dało się umieścić w filmie, a było bardzo ważnym elementem. Zakończenie nieprzewidywalne. Gdybym nie obejrzał filmu, chyba miałbym niemałe problemy z odgadnięciem, co autor przygotował, a przygotował dużo zaskakujących rzeczy. 

Jeśli chodzi o bohaterów, to nie powiem, że któryś był lepszy albo gorszy (Hitlerowcy i ich sprzymierzeńcy oczywiście się nie zaliczają, bo napisałem tak jakbym wszystkich lubił, a tak nie było). I Liesel, i Rudy, i Hans, i Rosa, i Max, i wielu, wielu innych zasługują na ogromny podziw. Bardzo ich polubiłem i zżyłem się z nimi, więc trudno było mi się z nimi żegnać. Każdy z tych bohaterów miał coś, za co go lubiłem, i nie będę żadnego faworyzował.

Co ja mogę powiedzieć na zakończenie? Czytajcie, film możecie obejrzeć, jednak czytajcie, bo to dzieło jest godne uwagi i z pewnością zaskarbi Wasze serca. 

9 komentarzy:

  1. Jedna z moich ukochanych książek. Naprawdę godna polecenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podobała mi się książka, film też był niezły, ale tyle emocji we mnie nie wzbudził.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dostałam ją w prezencie walentynkowym - sięgam po nią zaraz po maturze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To już druga pozytywna recenzja tej książki, jaką miałam okazje czytać. W takim razie muszę koniecznie ją poznać tym bardziej, że od jakiegoś czasu leży na półce i czeka na swoją kolej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Książki jeszcze nie czytałam, za to film zrobił na mnie ogromne wrażenie. :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie bym chciała przeczytać tę książkę. Mam nadzieję także na swój prywatny egzemplarz na półce, bo jeżeli jest tak dobra jak piszesz - to koniecznie zasługuje na swoje miejsce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tę pozycję! Choć czytałam ja cztery lata temu, nadal w pamięci mam te kropelki łez, które pojawiały się sporadycznie na mojej twarzy co raz bliżej końca powieści. Bardzo, bardzo, bardzo chciałabym mieć swój egzemplarz, jednak pod starą okładką :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie też się ta powieść podobała, może nie na 6, ale jest naprawdę warta uwagi. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Poluję i upolować nie umiem. To jedna z tych książek, które muszę przeczytać! ♥

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń