Tytuł: "Przemiana"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilość stron: 544
Ocena: 6/6
Ocena: 6/6
Jodi Picoult to pisarka, która zmieniła współczesną literaturę. Pisze naprawdę kontrowersyjne książki, ale zagości w moim sercu i mojej głowie na długo. Może są osoby, które słyszą to nazwisko pierwszy raz czy słyszały, a nie czytały żadnej jej książek. Wiem, że teraz może to zabrzmieć jak reklama z jakiegoś taniego supermarketu, który świeci pustkami, ale kto nie czytał tej książki, niech niezwłocznie ją przeczyta! Powód? Książki tej autorki zasługują na uznanie, bo są napisane bardzo dobrze i prawie nic im nie brakuje, moim zdaniem.
Początek opowieści nie zwiastuje niczego złego. Mamy sobie szczęśliwą rodzinę: June, Elisabeth i Kurta Nealów. Żyją sobie jak każda rodzina aż do czasu. Pewnego dnia Shy Bourne wpada do ich domu i "zabija" Elisabeth (córkę June) i Kurta (męża June). Co najciekawsze w tej historii June zachodzi w ciążę z Kurtem i kilka lat później okazuje się, że jej córka ma chore serce i wkrótce może umrzeć.
- Nazywam się Maggie Bloom. Jestem prawniczką, pracującą dla ACLU i chyba wiem, jak uchronić cię od egzekucji.- Dzięki - odparł uprzejmym tonem. - Ale nie o to mi chodzi.- Słucham? - miałam wrażenie, że się przesłyszałam.- Nie chcę, żebyś ocaliła mi życie, chcę tylko, żebyś ocaliła moje serce.
Takimi słowami przywitał Shy Bourne Maggie Bloom, prawniczkę z organizacji walczącej o prawa ludzi. Shy Bourne trafił do więzienia za to "zabójstwo" wyrokiem rady przysięgłych, która bez większego zastanowienia orzekła wyrok. W tej radzie zasiadał Micheal Wright, który kilka lat później został księdzem, ale o tym za chwilę. Maggie miała oczywiście inny plan, bo chciała, go utrzymać przy życiu, ale on miał inny pomysł. W tym momencie zaczyna się walka o to, aby Shy nie został stracony przez podanie mu trucizny tylko przez powieszenie, bo w tej sytuacji narządy nie nadawałyby się do transplantacji.
Niech nikt sobie nie wyobraża, że książka skończyła się tylko na stu stronach. Teraz wkracza ojciec Michael, który próbuje rozmawiać i spędzać czas z Shy'em. Liczne jego rozmowy i czyny, jakich dokonuje Shy utwierdzają go w przekonaniu, że "morderca" jest cudotwórcą. Na początku dziwne zdarzenie z wodą z kranu, w której było wino (powodu nie poznano), "rozmnożenie gumy", liczne cytaty z ewangelii św. Tomasza (Shy nie był człowiekiem wierzącym, nie wspominając już o ewangelii, której nikt prawie nie zna), której Kościół nie uznaje, i na końcu dziwne zachowanie Shy'a.
Książka trzyma w napięciu. June raz decyduje się na serce, potem odmawia i znowu je przyjmuje. Nie obyło się bez wątku miłosnego czy opisów kary śmierci przez powieszenie (tego nie będę cytował, bo jest to dosyć przerażające). Autorka przez te pięćset strona nie zanudza czytelnika, tylko jeszcze bardziej zachęca do przeczytania tej książki do końca. Pewnie będziecie się zastanawiać, dlaczego niektóre wyrazy typu "zabił" są w cudzysłowiu. Nie, to nie jest błąd interpunkcyjny, bo po przeczytaniu tej książki możecie diametralnie zmienić zdanie o Shay'u. Jak na pierwsze spotkanie myślę, że było ono bardzo udane. Nie umiem porównać tej książki do innych książek tej autorki, bo ich nie czytałem. Słyszałem, że inne pozycje pani Picoult są o wiele lepsze i lepiej zacząć przygodę z jej twórczością od "Bez mojej zgody". Ja przynajmniej nie żałuję, bo bardzo dobrze się to czytało i nie dłużyło mi się to wcale.
---------
Zakończenie roku i wreszcie wakacje! Trochę się zawiodłem, bo dostałem książkę pt. "Świat Zofii" Gaardera, którą ostro zmieszałem z błotem na moim porzednim blogu (to jest [Link] do tego posta, macie okazję pośmiać się z mojego starego bloga, początki nie są zawsze łatwe, a te były jakieś katastroficzne:)). Tak myślę nad zorganizowaniem konkursu z okazji pierwszej rocznicy założenia bloga na Onecie i drugą okazję, czyli pół roku od moich "przenosin" na Blogspota, ale czy to wypali, nie wiem. Z Anią idzie mi bardzo dobrze, bo już czwarty tom sobie wypożyczyłem z biblioteki. Kiedyś napiszę o tym krótką opinię pod jakąś recenzją. Dzisiaj już tego nie zamieszczę, bo znowu wyjdzie z tego jakiś elaborat. Przy poprzednim poście miałem podzielić się z Wami moimi wrażeniami po obejrzeniu "Igrzysk śmierci", ale to też w najbliższym czasie. Teraz czytam "Szukając Noel" i recenzja powinna pojawić się wkrótce. No i na koniec jeszcze jedna piosenka, która ostatnio często leci w radiu i bardzo mi się podoba.
Uwielbiam książki Jodi Picoult, więc gdy tylko będę miała taką okazję to z chęcią sięgnę po "Przemianę" :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu sięgnąć po jakąś książkę Jodi Picoult!
OdpowiedzUsuńJa też nie miałam jeszcze okazji czytać Picoult. Być może zacznę przygodę z tą autorką właśnie od "Przemiany". ;)
OdpowiedzUsuńInteresująca recenzja i przy najbliższej okazji wizyty w bibliotece zapytam się o tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńSkusiłabym się :D
OdpowiedzUsuńNiestety ale nie mam przekonania co do tej autorki.
OdpowiedzUsuńDzisiaj dostałam trzy powieści Picoult i mam zamiar je na wakacjach przeczytać :D
OdpowiedzUsuńPS Liczbę stron zawsze możesz sprawdzić w Internecie, w niezawodnym "wujku Google" :DD
Picoult fajnie pisze, trzeba jej to przyznać :) Ja w najbliższym czasie sięgnę po "Tam gdzie ty" jej autorstwa.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotykam się, żeby chłopak czytał książki Picoult! To się bardzo chwali, szczególnie, że mam kolegę Jędrzeja, którego w życiu bym na to nie namówiła :D A książka Picoult czeka cierpliwie na półce. Nadeszły wakacje, więc na pewno W KOŃCU przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Bez mojej zgody" tej autorki i naprawdę mam ochotę na więcej, więc z chęcią sięgnę po "Przemianę". :)
OdpowiedzUsuń"Przemiana" była moją pierwszą książką Picoult i bardzo się zawiodłam, tak że moja opinia na temat tej książki bardzo się różni od Twojej.
OdpowiedzUsuńJednak nie poddaje się i szukam kolejnej ;)
uwielbiam jej książki ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam do tej pory tylko jedną książkę tej autorki. Jeżeli będzie okazja, to z chęcią sięgnę też po inne tytuły. :)
OdpowiedzUsuńPicoult rzeczywiście bardzo wpływa na światową literaturę, kto o niej nie słyszał? Chciałabym przeczytać którąś z jej książek! :)
OdpowiedzUsuńPS. Cieszę się, że już zaczynasz czwarty tom Ani i czekam na wrażenia :)
Ach ta Picoult. Bardzo ją lubię. Podoba mi się styl jej pisania oraz tematyka jaką porusza w swoich książkach i sposób w jaki mówi o problemach i sprawach często kontrowersyjnych. Tę książkę mam póki co w planach. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPicoult bardzo lubię, chociaż jej książki można podzielić na lepsze i gorsze. Nad tą jeszcze się zastanowię. Na razie skusiłabym się na "Tam gdzie Ty".
OdpowiedzUsuńRównież czekam na recenzję Ani. Ech, uwielbiam tę serię. Opinii "Szukając Noel" również będę wypatrywać. Ta książka czeka na półce już dość długo, jednak jakoś nie miałam czasu, by ją przeczytać.
Mimo, że mam kilka książek tej autorki w swojej kolekcji, nie przeczytałam jeszcze żadnej w całości. Widzę, że Tobie spodobała się książka, więc muszę wreszcie to zmienić i przeczytać zebrane pozycje Pani Picoult ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam książek tej autorki, ale wszyscy ją chwalą więc na pewno będę dążyć do tego, żeby w końcu jakąś zdobyć.
OdpowiedzUsuńNarzekasz na nową książkę? Ja dostałam od szkoły na zakończenie roku wielki i do niczego mi nie potrzebny sennik, grr! Ale nie narzekam, zeszłoroczni maturzyści za wyniki w nauce dostawali biografię Biebera:D
A! Czyli jednak Ci się podobała :D. No cóż, cieszę się, bo mnie zawiodła. Ale przygotuj się, bo 'Bez mojej zgody' i 'Karuzela uczuć' są jeszcze lepsze! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Lubię twórczość Jodi, więc zawsze chętnie sięgam po każdą jej powieść i tak też zrobię i w tym przypadku, tym bardziej, iż twoja recenzja i wysoka nota świadczą o tym, ze warto.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu przeczytać coś tej autorki, skoro wszyscy tak ją chwalą... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńW planach, oczywiście :) I czekam na opinię "Szukając Noel" :)
OdpowiedzUsuń"Przemianę" miałam okazję przeczytać dwa lata temu i niestety trochę jej zaszkodziłam, ponieważ w tym czasie ciurkiem przeczytałam trzy inne powieści Picoult, a wiadomo, że tak robić nie wolno, ponieważ autorka stosuje do swoich książek jeden i ten sam schemat. No i książka dostała ode mnie niższą ocenę, niż od Ciebie...
OdpowiedzUsuńTa piosenka też mi się podoba :)
Pozdrawiam!
bardzo lubię twórczość pani Picoult i z chęcią sięgam po kolejne jej książki
OdpowiedzUsuńtej akurat nie czytałam, ale z pewnością to nadrobię :)