Wiem, że ostatnia notka była strasznie dawno temu, a ja nie mogę się zabrać za pisanie kolejnej, bo albo siedzę nad biologią, albo nad chemią (rozpocząłem rozszerzenie), do tego jeszcze Olimpiada Biologiczna i moje lenistwo nie wróżą nic dobrego, jeśli chodzi o prowadzenie bloga. :)
***
Biorę udział w wyzwaniu u Elenkii_ i postanowiłem napisać chociaż jeden post o książkach, które przeczytałem w te wakacje, a jeszcze nie zdążyłem o nich opowiedzieć.
Na pierwszy ogień pójdzie Pan Samochodzik i skarb Atanaryka, z którym postanowiłem zapoznać się po długiej rozłące Panem Samochodzikiem. Pamiętam do dzisiaj ten optymizm po przeczytaniu Pana Samochodzika i templariuszy. Potem było tylko coraz lepiej, coraz ciekawsze wątki, coraz więcej książek, które czytałem, i nawet mam dwie w domu. Przeczytałem ten tom i, mimo że fabuła nie była tak wciągająca, jak w poprzednich tomach, i nie powalił mnie on na kolana, z przyjemnością czytało mi się przygody tego znanego detektywa.
Wątek kryminalistyczny nie wydawał się skomplikowany. Tym razem Tomasz wraz ze swoim bratem Pawłem (zupełnie niezainteresowanym otaczającym go światem i bez jakichkolwiek planów na przyszłość) wyrusza na wyprawę do wykopalisk gockich. Na miejscu wraz z archeologami dokopuje się do wielu szkieletów pochowanych tam Gotów, którzy przybyli na ziemie Słowian. Najbardziej interesującym i zagadkowym elementem całej książki okazują się doniczki, w których rosną sobie kwiatki. Ni stąd, ni zowąd ktoś zainteresowany doniczkami, kradnie jedną z nich. Dzięki interwencji jednego z archeologów, udaje się odkryć pochodzenie tych doniczek i uchronić je przed kolejnymi kradzieżami. Pan Samochodzik ma natomiast kolejną trudną zagadkę do rozwiązania.
Jak już wspomniałem, dawny Pan Samochodzik była dla mnie bardziej pasjonujący. Tam się bardzo dużo działo, a tutaj było może i kilka zaskakujących momentów, jednak wydaje mi się, że tamte tomy bardziej przypadły mi do gustu. Nie wiem, czy to kwestia wieku, czy tego, że to pierwszy tom cyklu o tym sławnym detektywie, ale wiem jedno, że Pan Samochodzik zawsze będzie jednym z moich ulubionych detektywów-amatorów. Jedyne, co mogę zarzucić autorowi, to lekko przydługie opisy na temat Gotów. Rozumiem, że ten zabieg miał pomóc czytelnikowi zrozumieć Gotów, ale myślę, że zapoznanie z Gotami mogłoby być odrobinę krótsze.
Kolejnymi książkami, o których opowiem to Do przerwy 0:1 i Wakacje z Duchami. Obie książki, mimo że mają tych samych bohaterów (Mandżaro, Perełka i Paragon) i Wakacje z Duchami to kontynuacja Do przerwy 0:1, można je czytać w dowolnej kolejności bez żadnych przeszkód w zrozumieniu fabuły. Pierwsza z nich dotyczy piłki nożnej, jednak nie musicie się do niej zrażać. Przeczytał ją zaciekły wróg piłki nożnej, a bawił się świetnie. Dla mnie to była świetna przygoda. Bahdaj stworzył taką książkę, której wydarzenia przeżywałem wraz z bohaterami, Cieszyłem się z ich sukcesów, smuciłem z porażek, a pozytywne zakończenie jeszcze bardziej mnie uszczęśliwiło.
Wakacje z duchami to już pewnie klasyk literatury dla młodzieży, więc i ja zachęcony dobrym początkiem z Do przerwy 0:1, przeczytałem. Mój entuzjazm trochę opadł, jednak książka była interesująca, a szczególnie należy pochwalić Bahdaja za wątek kryminalistyczny, który stworzył bardzo dobrze. Kolejne zwroty akcji, nowi niby-bandyci i wyobraźnia chłopców powodują, że wpadają w coraz to nowe kłopoty. Duchy na zamku to tylko przykrywka (zastosowana przez autora) do wątku kryminalnego, który bardzo się rozwinie, a chłopcy nie będą narzekali na nudę. A i w męskiej ekipie znajdzie się pani komisarz Jola.
Najbardziej lubię optymistyczne książki. I te wszystkie trzy do nich należą. Bardzo polubiłem Bahdaja za jego wątki detektywistyczne, a także optymizm, jaki przelewa się na kartach jego powieści. Mogę powiedzieć, że takie książki najlepiej nadają się na gorsze dni, bo potrafią podnieść na duchu.
A i do seriali też muszę Was przekonać, bo widziałem wprawdzie niecałe Wakacje z duchami, ale i tak serial jest bardzo dobrym dodatkiem do książki. Z reguły jestem przeciwnikiem filmów opartych na książkach, które nie mają nic wspólnego z książką oprócz głównych bohaterów, jednak jestem w stanie wybaczyć to autorowi. Seriale to odrębne historię, ale tak samo dobre jak książki i z ogromną przyjemnością siadałem codziennie przed telewizorem, żeby poznać inną wersję przygód Mandżara, Perełki i Paragona. To chyba tylko dowodzi, jaką ogromną wyobraźnię miał autor.
Notka bierze udział w wyzwaniu Elenkii_, do którego serdecznie Was zapraszam. KLIK