tag:blogger.com,1999:blog-76558179257273778942024-03-04T20:24:44.437-08:00Z nosem wśród książek..."Książka to przyjaciel, który nigdy nie zdradzi" Jaques Velle des BaveauxAnonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.comBlogger68125tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-9608760182333733802014-09-07T14:07:00.000-07:002014-09-07T14:09:40.057-07:00Wakacje z duchami...<div style="text-align: justify;">
Wiem, że ostatnia notka była strasznie dawno temu, a ja nie mogę się zabrać za pisanie kolejnej, bo albo siedzę nad biologią, albo nad chemią (rozpocząłem rozszerzenie), do tego jeszcze Olimpiada Biologiczna i moje lenistwo nie wróżą nic dobrego, jeśli chodzi o prowadzenie bloga. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://img1.wikia.nocookie.net/__cb20120921182036/pansamochodzik/pl/images/e/e9/Pan_Samochodzik_i_Skarb_Atanaryka_Warmia.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://img1.wikia.nocookie.net/__cb20120921182036/pansamochodzik/pl/images/e/e9/Pan_Samochodzik_i_Skarb_Atanaryka_Warmia.jpg" height="320" width="224" /></a>Biorę udział w wyzwaniu u Elenkii_ i postanowiłem napisać chociaż jeden post o książkach, które przeczytałem w te wakacje, a jeszcze nie zdążyłem o nich opowiedzieć. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na pierwszy ogień pójdzie <i>Pan Samochodzik i skarb Atanaryka</i>, z którym postanowiłem zapoznać się po długiej rozłące Panem Samochodzikiem. Pamiętam do dzisiaj ten optymizm po przeczytaniu <i>Pana Samochodzika i templariuszy</i>. Potem było tylko coraz lepiej, coraz ciekawsze wątki, coraz więcej książek, które czytałem, i nawet mam dwie w domu. Przeczytałem ten tom i, mimo że fabuła nie była tak wciągająca, jak w poprzednich tomach, i nie powalił mnie on na kolana, z przyjemnością czytało mi się przygody tego znanego detektywa. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/wakacje-z-duchami-b-iext6290480.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/wakacje-z-duchami-b-iext6290480.jpg" /></a>Wątek kryminalistyczny nie wydawał się skomplikowany. Tym razem Tomasz wraz ze swoim bratem Pawłem (zupełnie niezainteresowanym otaczającym go światem i bez jakichkolwiek planów na przyszłość) wyrusza na wyprawę do wykopalisk gockich. Na miejscu wraz z archeologami dokopuje się do wielu szkieletów pochowanych tam Gotów, którzy przybyli na ziemie Słowian. Najbardziej interesującym i zagadkowym elementem całej książki okazują się doniczki, w których rosną sobie kwiatki. Ni stąd, ni zowąd ktoś zainteresowany doniczkami, kradnie jedną z nich. Dzięki interwencji jednego z archeologów, udaje się odkryć pochodzenie tych doniczek i uchronić je przed kolejnymi kradzieżami. Pan Samochodzik ma natomiast kolejną trudną zagadkę do rozwiązania. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak już wspomniałem, dawny Pan Samochodzik była dla mnie bardziej pasjonujący. Tam się bardzo dużo działo, a tutaj było może i kilka zaskakujących momentów, jednak wydaje mi się, że tamte tomy bardziej przypadły mi do gustu. Nie wiem, czy to kwestia wieku, czy tego, że to pierwszy tom cyklu o tym sławnym detektywie, ale wiem jedno, że Pan Samochodzik zawsze będzie jednym z moich ulubionych detektywów-amatorów. Jedyne, co mogę zarzucić autorowi, to lekko przydługie opisy na temat Gotów. Rozumiem, że ten zabieg miał pomóc czytelnikowi zrozumieć Gotów, ale myślę, że zapoznanie z Gotami mogłoby być odrobinę krótsze. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://wloclawskie24.pl/photos/0061/2311/c0aee125ef2048e9c09e3e1379c7d460_article.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://wloclawskie24.pl/photos/0061/2311/c0aee125ef2048e9c09e3e1379c7d460_article.jpg" height="320" width="206" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejnymi książkami, o których opowiem to <i>Do przerwy 0:1</i> i <i>Wakacje z Duchami</i>. Obie książki, mimo że mają tych samych bohaterów (Mandżaro, Perełka i Paragon) i <i>Wakacje z Duchami</i> to kontynuacja <i>Do przerwy 0:1</i>, można je czytać w dowolnej kolejności bez żadnych przeszkód w zrozumieniu fabuły. Pierwsza z nich dotyczy piłki nożnej, jednak nie musicie się do niej zrażać. Przeczytał ją zaciekły wróg piłki nożnej, a bawił się świetnie. Dla mnie to była świetna przygoda. Bahdaj stworzył taką książkę, której wydarzenia przeżywałem wraz z bohaterami, Cieszyłem się z ich sukcesów, smuciłem z porażek, a pozytywne zakończenie jeszcze bardziej mnie uszczęśliwiło. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wakacje z duchami to już pewnie klasyk literatury dla młodzieży, więc i ja zachęcony dobrym początkiem z <i>Do przerwy 0:1</i>, przeczytałem. Mój entuzjazm trochę opadł, jednak książka była interesująca, a szczególnie należy pochwalić Bahdaja za wątek kryminalistyczny, który stworzył bardzo dobrze. Kolejne zwroty akcji, nowi niby-bandyci i wyobraźnia chłopców powodują, że wpadają w coraz to nowe kłopoty. Duchy na zamku to tylko przykrywka (zastosowana przez autora) do wątku kryminalnego, który bardzo się rozwinie, a chłopcy nie będą narzekali na nudę. A i w męskiej ekipie znajdzie się pani komisarz Jola. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Najbardziej lubię optymistyczne książki. I te wszystkie trzy do nich należą. Bardzo polubiłem Bahdaja za jego wątki detektywistyczne, a także optymizm, jaki przelewa się na kartach jego powieści. Mogę powiedzieć, że takie książki najlepiej nadają się na gorsze dni, bo potrafią podnieść na duchu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A i do seriali też muszę Was przekonać, bo widziałem wprawdzie niecałe <i>Wakacje z duchami</i>, ale i tak serial jest bardzo dobrym dodatkiem do książki. Z reguły jestem przeciwnikiem filmów opartych na książkach, które nie mają nic wspólnego z książką oprócz głównych bohaterów, jednak jestem w stanie wybaczyć to autorowi. Seriale to odrębne historię, ale tak samo dobre jak książki i z ogromną przyjemnością siadałem codziennie przed telewizorem, żeby poznać inną wersję przygód Mandżara, Perełki i Paragona. To chyba tylko dowodzi, jaką ogromną wyobraźnię miał autor. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
Notka bierze udział w wyzwaniu Elenkii_, do którego serdecznie Was zapraszam. <a href="http://pasion-libros.blogspot.com/2014/08/wyzwanie-autorskie-stare-dobre-czasy.html" target="_blank">KLIK</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY5o3DdbV_mjUxI8QJmm1XeIcuQKwv-Ab36wp7YEoefQaEklrFE43L710HSWsUYQItns4DwNUijjriiXYyF-Zk4rWx-zGtBzPx7J6hximfbDzlFb-BRMe21c6xgLidb-EtZcRBZxGg1jVT/s1600/moda+suknie+(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiY5o3DdbV_mjUxI8QJmm1XeIcuQKwv-Ab36wp7YEoefQaEklrFE43L710HSWsUYQItns4DwNUijjriiXYyF-Zk4rWx-zGtBzPx7J6hximfbDzlFb-BRMe21c6xgLidb-EtZcRBZxGg1jVT/s1600/moda+suknie+(1).jpg" height="200" width="186" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-26600029112469129422014-08-26T14:39:00.000-07:002014-08-30T14:31:07.157-07:00Tess Gerritsen "Dawca"<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/dawca-b-iext6287762.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/dawca-b-iext6287762.jpg" height="320" width="202" /></a></div>
Autor: Tess Gerritsen<br />
Tytuł: <i>Dawca</i><br />
Wydawnictwo: Albatros<br />
Liczba stron: 399<br />
Ocena: 4/6<br />
<br />
Kolejny thriller medyczny, jaki przeczytałem, to <i>Dawca </i>Gerritsen, któremu poświęcę dzisiejszą notkę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Abby DiMatteo to stażystka na oddziale chirurgii szpitala Bayside w Bostonie. Wraz z Vivian (koleżanką z oddziału, wziętym i uzdolnionym chirurgiem) postanawia oddać serce do przeszczepu siedemnastoletniemu chłopcu zamiast żonie milionera, która ma mieć wszczepione serce poza kolejką. Bardzo odważna decyzja powoduje, że o mało nie wylatuje z pracy, a Victor Voss (milioner, którego wszyscy się boją, a mąż tej pacjentki) postanawia zemścić się nie tylko na niej, ale też na koleżance z pracy, z którą "ukradła" narząd. Vivian traci pracę, a sama bohaterka znajduje w swoim samochodzie rozkładające się wieprzowe narządy, ma na głowie dwa pozwy, a dyrektor szpitala nie ukrywa, że najchętniej pożegnałby się z nią, jednak Generał (opiekun stażystów) zdecydowanie się temu sprzeciwia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jakby tego było mało, Aaron Levi (kolejny lekarz) zostaje znaleziony martwy w remontowanym pokoju szpitalnym. Pracownik budowlany znajduje go wiszącego pod sufitem. Początkowo padają przypuszczenia, że popełnił samobójstwo (ciało nie zostało posiniaczone, więc nikt nie mógł zrobić tego za niego), jednak badania krwi zmarłego odkrywają nowe fakty. Oprócz tego zostawia na swoim koncie 3 miliony dolarów, o których nie pisnął nawet słóweczkiem swojej żonie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Abby natomiast cały czas główkuje, co może łączyć Aarona ze śmiercią dwóch innych lekarzy, pracowników szpitala Bayside. Jeden z nich został zaczadzony wraz z całą rodziną, a drugi wpadł z mostu do rzeki. Dodatkowo cały czas pozostaje niewyjaśniony brak karty dotyczącej przeszczepu Niny Voss i tożsamości lekarza, który pobrał narząd. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dopiero wiadomość o tym, że Mark (narzeczony Abby) kupuje jacht za pół miliona dolarów (płaci gotówką) i zachęca Abby do wyjazdu z Bostonu (podobne plany miał Aaron), historia łączy się Abby w całość (i mi zresztą też). Rozpoczyna się niebezpieczne śledztwo, w które zostanie wplątana nasza młoda pani doktor, detektyw Katzka, Jakow (mały chłopiec narodowości ukraińskiej, któremu też autorka poświęciła kilka stron) i chyba z pół szpitala Bayside. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Był to kolejny thriller medyczny, który przeczytałem i trochę się zawiodłem. Po nazwisku Gerritsen spodziewałem się trochę więcej, a doznałem rozczarowania. Największym błędem, jaki zrobiłem, było to, że przeczytałem przedmowę, w której autorka opisała, jaki problem poruszyła. Może gdyby nie ta przedmowa książka byłaby ciekawsza, bo przecież nie wiedziałbym do pewnego momentu, co jest grane, a tak, wszystko wiedziałem od początku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na rozwój wypadków nie mogłem narzekać, znalazły się zaskakujące i mrożące krew w żyłach momenty. Zaskoczyły mnie przemiany kilku bohaterów i zakończenie, które, mimo że było szczęśliwe, też nie należało do szablonowych i przewidywalnych. Autorka zaserwowała mi kilka wątków z amerykańskich filmów sensacyjnych, jednak to mi zbytnio nie przeszkadzało, bo było urozmaiceniem akcji. A tak w ogóle, to nie zazdroszczę sytuacji Abby w końcówce powieści i Marka, bo zachował się okropnie (ale chyba określenie <i>jak świnia</i> byłoby lepsze.<br />
<br />
To chyba na tyle. Powieść Gerritsen nie powaliła mnie na kolana, więc daję 4.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Wróciłem, zdążyłem się pochorować i nie skomentować żadnego bloga od kilku dni (wczorajsze, rozpaczliwe próby zakończyłem na kilku, nie kończąc listy). Ale dzisiaj to nadrabiam i postaram się skomentować całą listę.<br />
<br />
Wakacje mi się kończą (wpadłem w trochę, jak to określiłem, depresyjny nastrój, bo: kończą mi się wakacje, dzisiaj obejrzałem ostatni odcinek <i>Wakacji z duchami</i>, nie mam już żadnych optymistycznych książek Bahdaja czy Makuszyńskiego i gwiazda programu: zaczynam wątpić w stan mojej wiedzy biologicznej w związku z olimpiadą), ale bloga nie zamierzam zawieszać, bo coś czuję, że będę miał chociaż godzinę dziennie na czytanie, więc z jedną notką na tydzień jestem w stanie się wyrobić.<br />
<br />
Właśnie czytam <i>Pana Samochodzika i skarb Atanaryka </i>(cały czas mam przed oczami euforię, jaka mi towarzyszyła w czasie czytania innych tomów tego cyklu, który kiedyś tak zachwalałem i nawet dwa tomy mam w domu). Sięgnąłem po ten tom, bo jeszcze go nie czytałem, a chciałem zobaczyć, czy mi się będzie jeszcze podobać. Musze przyznać, że nie wpadłem aż w taką euforię, jednak mogę uznać tę pozycję za całkiem dobrą, ale o niej może jeszcze wspomnę w notce, bo biorę udział w wyzwaniu Elenkii_, a chociaż jeden post w związku z tym wyzwaniem musi być.<br />
<br />
Chyba muszę kończyć, bo zaczynam narzekać i tworzyć zdania wielokrotnie złożone. Za to zostawiam Was z piosenką, którą właśnie słucham:<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/-g4TkugrmdQ?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-5654808117185093852014-08-17T14:37:00.000-07:002014-08-17T14:42:20.221-07:00Miszmasz, czyli to co ostatnio przeczytałem<div style="text-align: justify;">
Obiecałem, że napiszę post zbiorowy na temat książek, które przeczytałem podczas mojego wyjazdu, a także kilku, które przeczytałem w czasie wakacji, a nic o nich nie napisałem. Z tego posta wyjdzie coś jak podsumowanie (których nie pisze, bo cała blogosfera to robi) i chyba najlepiej wypunktuję, a potem napiszę o każdej kilka słów:</div>
<br />
<ul>
<li><i>Szatan z siódmej klasy</i> - Kornel Makuszyński</li>
<li><i>List z tamtego świata </i>- Kornel Makuszyński</li>
<li><i>Awantura o Basię - </i>Kornel Makuszyński</li>
<li><i>Stawiam na Tolka Banana</i> - Adam Bahdaj</li>
<li><i>Kapelusz za sto tysięcy </i>- Adam Bahdaj</li>
<li><i>Trzej muszkieterowie - </i>Aleksander Dumas</li>
<li><i>Wszystko, tylko nie mięta - </i>Ewa Nowak</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<i>Szatana...</i> czytałem po raz drugi, bo stwierdziłem, że muszę go sobie przypomnieć. Pierwsze podejście było bardzo udane i z takim samym entuzjazmem podchodziłem do niej po raz drugi. Entuzjazm niestety trochę opadł. Winą obrzuciłem wiek (czytałem to jakoś po pierwszej czy drugiej gimnazjum). Może Wam to się wydać dziwne, ale w ostatecznym rozrachunku stwierdziłem, że ta książka dalej należy do moich ulubionych i z chęcią będę do niej wracał. <i>List z tamtego świata</i> był bardzo sympatyczną książką, którą przeczytałem w dwa (góra trzy, cztery dni). Fabuła książki opierała na poszukiwaniu skarbu po zmarłym przodku, który potrafił płatać krewnym figle (jego podobizna spadła ze ściany, ujawniając list, który nakazywał zebrać się rodowi Mościrzeckich). W czasie czytania <i>Awantury o Basię</i> miałem lekki kryzys, jednak uznałem ją za bardzo sympatyczną i optymistyczną pozycję. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zauważyłem, że powieści Makuszyńskiego, choć nie wszystkie, mają podobne elementy: skarb (<i>Szatan...</i> i<i> List...</i>), dzielne i silne kobiety (Wandzia Gąsowska, Basia Bzowska i z tego, co zauważyłem w serialu, też Panna z mokrą głową.), przemiana jakiegoś bohatera (w <i>Szatanie</i>... Iwo Gąsowski, w <i>Liście...</i> jeden z Mościrzeckich i jego służący, w <i>Szaleństwach panny Ewy</i>, którą czytałem bardzo dawno i mogę się mylić, Ewcia spowodowała przemianę jakiegoś staruszka), obecność psa-psotnika (w Awanturze o Basię Drab, w Pannie z mokrą głową i z tego, co pamiętam w Szaleństwach panny Ewy, ale skąd Ewcia wzięła psa, tego już nie wiem) i brak sentymentów wobec bohaterów (śmierć ojca Irenki Borowskiej i matki Basi). Jednak, co je łączy, to humor i niesamowite przygody. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Stawiam na Tolka Banana</i> to typowy przykład literatury Bahdaja (połączenie gangów, śledztw detektywistycznych i przygód to coś dla mnie). Początkowo miałem lekkie problemy z <i>Stawiam na Tolka Banana</i>, ale zakończenie i dalsze przygody utwierdziły mnie, że dobrze wybrałem. <i>Kapelusz za sto tysięcy</i> bardzo mi się spodobał, bo zawierał bardzo interesujący wątek detektywistyczny oraz ciekawe i zaskakujące zakończenie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książka Dumasa bardziej mi się podobała w końcówce, początkowo nie mogłem się do niej przekonać, ale dobra intryga i zakończenie trochę zmieniły moją opinię o tej książce (jednak nie uznałem ją za najlepszą). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książki Ewy Nowak nie miałem w planach, ale zobaczyłem ją w bibliotece i stwierdziłem, że z chęcią przeczytam. Mój wybór okazał się strzałem w dziesiątkę, bo ta powieść pozwoliła mi się pośmiać, poznać rodzinę Gwidoszów i ich zwariowane przygody. Nie brałem jej w ciemno, bo wiedziałem jak pisze Ewa Nowak z <i>Krzywego 10</i> (o lekkiej, wakacyjnej tematyce) i <i>Bardzo białej wrony</i> (najpierw podrywał kanapeczkami, a potem bił telefonem z zazdrości). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tak na koniec o moim romansie z lipami. Jak napisałem Cyrysi w komentarzu, to nie będą żadne fajerwerki, a tylko praca badawcza na Olimpiadę Biologiczną o tytule: <i>Zmienność lipy drobnolistnej na terenie gminy Krzemieniewo </i>(o tym rzecz jasna nie wspomniałem :))<i>. </i>Zabrałem suwmiarkę i pozrywałem po sto liści z dwudziestu drzew (<i>nie masz ogołacać tych drzew...</i> - moja nauczycielka biologii). Pomierzyłem blaszki i ogonki, policzyłem różne wskaźniki, wymyśliłem czynniki, jakie mogą wpływać na wymiary tych liści i zostało mi tylko dokończyć pisanie, bo czekam na kwasomierz Helliga (oczywiście, program do wykonania dendrogramu nie chce ze mną współpracować...). Jeszcze muszę wkuć cały materiał z biologii dla poziomu rozszerzonego (jestem w trakcie; już widzę, jak zacznę sypać bzdurami na obronie pracy) i przejść do etapu okręgowego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie było mnie dwa tygodnie i nie będzie mnie jeszcze trzy dni (20 sierpnia wyjeżdżam na trzy dni), więc w następnej notce po moim przyjeździe napiszę coś o <i>Dawcy</i> Gerritsen, którą właśnie czytam (zapowiada się naprawdę dobrze). W czasie wyjazdu zamierzam przeczytać któryś tom Pana Samochodzika (moja wielka miłość z czasów podstawówki; nie miałem okazji przeczytać wszystkich tomów, więc muszę to nadrobić) i kilka książek Bahdaja. Została mi jeszcze powieść Evansa, którą ostatnią przyniosłem z biblioteki. Przypuszczam, że spodoba mi się, bo bazuję na opinii mojej siostry, która ją wcześniej przeczytała. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To na tyle. Do zobaczenia w następnym tygodniu!</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-70509583342142995512014-07-31T14:56:00.001-07:002014-07-31T15:00:26.713-07:00Nicholas Sparks "Bezpieczna przystań"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/bezpieczna-przystan-b-iext3186375.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/bezpieczna-przystan-b-iext3186375.jpg" height="320" width="222" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: <i>Bezpieczna przystań</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Autor: Nicholas Sparks</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Albatros</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 423</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 6/6</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym razem przyszła pora na kolejną książkę Sparksa, którą wypożyczyłem z biblioteki. Muszę przyznać, że nie zawiodłem się na tym jakże ostatnio popularnym autorze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bezpieczna przystań to historia Katie, która w niewiadomych okolicznościach pojawia się w Southport - małej mieścinie, gdzie wszyscy wszystko wiedzą, a ukrycie pewnych rzeczy, może przysporzyć niemałych problemów. Katie nie wygląda dobrze: wychudzona, blada; a i domek, który wynajmuje, nie należy do najlepszych i najpiękniejszych (trzeba go generalnie wyremontować). W sklepie, do którego codziennie przychodzi (samochodu tez nie ma), kupuje niewielkie ilości jedzenia, bo na nic więcej jej nie stać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W sklepie poznaje Alexa (właściciela, ojca dwójki dzieci: Josha i Kristen), który swoją spostrzegawczością powoli domyśla się historii dziewczyny. Ich znajomość rozpoczyna się od banalnej rozmowy o książkach Dickensa. Do tego dokłada się Kristen, która niezmiernie lubi spędzać czasz z panną Katie. Znajomość zaczyna coraz bardziej się rozwijać, Katie staje się coraz mniej nieufna, aż w końcu kompletnie zmienia stosunek do Alexa i dzieci. Początkowa nieufność zmienia się w coś więcej, a jej życie powoli zaczyna się układać u boku Alexa i dzieci (pikniki nad morzem, spędzanie coraz większej ilości czasu, wycieczki do wesołego miasteczka). Jednak do czasu...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czytanie tej historii mogę podzielić na kilka etapów. Pierwszy z nich był bardzo interesujący i pozytywnie nastawił mnie do tej książki. Poznanie się Alexa z Katie było nieuniknione, jednak obyło się bez słodyczy i cichych westchnień, jak w drugim etapie. Drugi etap już niestety zmienił moją opinię o tej książce za sprawą dzieci-swatek i słodyczy, która niemal wypływała z kart tej powieści. Kristen, wołająca: Tatusiu, może weźmiemy pannę Katie nad morze? (dzieci-swatki to jest coś strasznego) i myśli Katie: O!!! Spojrzał na mnie!!! Jednak ja całą siłą woli nie oddam jego spojrzenia!!! zniszczyły cały początek, ich niebanalne spotkanie (wprawdzie czytałem o zaczynaniu znajomości kanapkami, jednak na Dickensa nigdy nie wpadłbym), a także moją dobrą opinię (w tej chwili pomyślałem, że to będzie pierwsza książka Sparksa, którą skrytykuję). I dopiero trzeci etap bardziej dramatyczny i obfitujący w wydarzenia z amerykańskiego filmu sensacyjnego przywrócił moje nadzieje w związku z kolejną książką Sparksa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Historia, jaką autor przedstawił jest niebywała, a tajemnic, sekretów i zwrotów akcji nie brakuje. O przeszłości Katie dowiadywałem się z retrospekcji, które autor wdzięcznie wplótł w akcję powieści. Chwilami miałem wrażenie, że o wiele chętniej czytam o wydarzeniach z przeszłości dziewczyny niż obecnie dziejące się miłosne uniesienia i przejażdżki nad morze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: red; font-size: x-large;"><b><u>Uwaga! Spoiler!</u></b></span></div>
<div style="text-align: justify;">
Moim zdaniem autor bardzo dobrze spisał się, jeśli chodzi o bohaterów, a szczególnie Kevina - byłego męża Katie. Nie wiem, czy korzystał z jakichś informacji na faktach, ale kreacja tego człowieka była bardzo dobrze skonstruowana. Szaleństwo na punkcie żony w połączeniu z alkoholizmem i fanatyzmem religijnym dały bardzo dobry efekt psychopaty i człowieka, który nie umie panować nad emocjami. Do tego ciągłe cytaty z Biblii w sytuacjach, które mnie najbardziej bulwersowały. Człowiek ten pozornie religijny na każdym kroku widział ludzi, którzy niby go obgadują, a żonę ciągle posądzał o zdradę z jakimś mężczyzną, który teraz z niego się śmieje (podkreślone oczywiście kilkoma cytatami z Biblii na temat zdrady) i zastanawiał się, dlaczego żona uciekła, skoro miała wszystko: piękny dom, wyjścia poza dom pod kontrolą męża, brutalny seks na każdym kroku, siniaki na całym ciele, krew w moczu, zionącego wódką męża...</div>
<div style="text-align: center;">
<u><span style="color: red; font-size: x-large;">Koniec!</span></u></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Zakończenie, mimo masakry, jaką przewidywałem i już wyliczałem, kto weźmie udział w ręcznych, amerykańskich zabawach z bronią, zakończyło się wbrew moim przewidywaniom (trochę mnie poniosła wyobraźnia po<i> Dla ciebie wszystko</i>). </div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Po tym całym wywodzie czas na podsumowanie. Mimo kilku wad, jakie wytknąłem Sparksowi, gorąco Was zachęcam do do przeczytania tej pozycji. Warto, bo książka od pierwszych stron intryguje, autor odkrywa kolejne tajemnice, a cała historia kończy się w interesujący sposób. Polecam!</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
***</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
To już ostatni wpis przed moim wyjazdem. Nie myślę o pisaniu innych, więc następny pojawi się za jakieś dwa tygodnie. A będzie to zbiorowy opis książek, które przeczytałem, a nie opisałem na blogu (głównie klasyka, bo teraz mam fazę na Makuszyńskiego, Bahdaja i seriale, które codziennie oglądam na TVP 1). Muszę też Wam zdradzić, że skończyłem płomienny romans z lipami (tylko przelotnie, bo suwmiarkę mogę odłożyć) i teraz zabieram się za przelanie na papier wniosków dotyczących zmienności liści tego przeszlachetnego drzewa. Zapowiada się ciekawa robota, a i książki Makuszyńskiego i Bahdaja, mimo mojego wieku, są bardzo interesujące i z chęcią po nie sięgam. </div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-112696210599244202014-07-22T14:21:00.003-07:002014-07-22T14:21:41.363-07:00Joanna Chmielewska "Zapalniczka"<div style="text-align: justify;">
<a href="http://merlin.pl/Zapalniczka_Joanna-Chmielewska,images_product,5,978-83-88791-83-3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://merlin.pl/Zapalniczka_Joanna-Chmielewska,images_product,5,978-83-88791-83-3.jpg" /></a>Autor: Joanna Chmielewska</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: <i>Zapalniczka</i> </div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Kobra Media</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 392</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 4/6</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym razem poszło o zapalniczkę. I to chyba taką niezwykłą, bo stołową, której nigdzie nie można było dostać. Zapalniczka stała sobie na stole i nagle zginęła...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pewnego popołudnia główna bohaterka wraca do domu i okazuje się, że zapalniczka zginęła. Zadanie nie zalicza się do najprostszych, bo przez dom Joanny przewinął się tabun robotników i ogrodników. Szczególną uwagę zwrócił kontrowersyjny ogrodnik, którego praca nie wróżyła nic dobrego (poschnięte róże, wiśnie zamiast innych drzew itp.). Narada (w składzie: Joanna, pan Ryszard - szef robotników, Julita - znajoma, Małgosia - siostrzenica autorki, Witek - mąż Małgosi, Tadek - znajomy) stwierdziła, że należy działać, pojechać do domu Mirka - ogrodnika i podwędzić zapalniczkę. Jednak na miejscu okazało się, że ogrodnik uderzony donicą z ziemią, skończył swój żywot, a dwójka bohaterów wpadła w kłopoty w związku ze zbrodnią.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I w tym momencie wkracza komisarz Janusz Wólski, który próbuje rozwiązać sprawę. Zadanie nie jest najprostsze, bo pan Mirek był człowiekiem, który nie stronił od kobiet (duża kolejka osób do sprawdzenia), a ogrodnikiem był marnym (jego praca rzadko była chwalona przez klientów). I tutaj powstaje bardzo ciężkie pytanie. Zabiła go jakaś sfrustrowana eks-kochanka czy niezadowolony klient?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak pewnie wiecie, uwielbiam kryminały tej autorki. Przeczytałem dwa: <i>Bułgarski bloczek</i> i <i>Upiorny legat</i>, więc przy pierwszej lepszej okazji dotarłem do biblioteki i stwierdziłem, że wypożyczę książkę Chmielewskiej. Trafiło na <i>Zapalniczkę. </i>Wybierając tę pozycję, bardziej chyba kierowałem się objętością niż tym, że została wydana w 2007, a czasy świetności pisarki mogły już dawno przeminąć z wiatrem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli mam coś mówić o tej książce, to na pewno nie to, że była najlepszą ze wszystkich trzech, które dotychczas przeczytałem. Brakowało mi w niej czegoś i była to książka interesująca, jednak różniąca się sporo od tych dwóch poprzednich. W tych dwóch poprzednich, jak pisarka zamieszała z wątkiem kryminalnym, to nie wiedziałem, jak się nazywam, a tu? Śledztwo szło, bo szło, Joanna cały czas robiła Wólskiego w konia i kłamała w żywe oczy... Książkę czytało raczej średnio i bardzo brakowało mi w niej starej, dobrej Chmielewskiej, która potrafiła zaimponować i zaskoczyć. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To był jedyny mankament tej powieści, bo styl pisania i humor pozostał. Bardzo lubię sposób, w jaki Chmielewska pisała swoje książki. Pełne humoru (było kilka scen przy których się zaśmiałem), miejscami ironiczne, a bohaterowie dobrze wykreowani. Szczególnie na wyróżnienie zasługuje sama Joanna, która zabłysnęła pomysłem (miał uchronić Julitę i Ryszarda przed konsekwencjami zabójstwa, którego nie popełnili...). A rozmowy, w których robiła z siebie idiotkę przed komisarzem (i udawała wielką gościnność), też zasługują na uwagę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi samego komisarza Wólskiego, to bardzo dobrze radził sobie ze śledztwem (a był mocno zmotywowany brakiem jego zwierzchnika, Roberta Górskiego, i chciał jak najszybciej odnaleźć mordercę, żeby mu zaimponować), nie pił alkoholu (co chyba jest dziwną cechą, jak na śledczego), miał swoje wloty i upadki, a Chmielewska zrobiła z niego normalnego człowieka, który nie jest ani żadnym herosem, ani nie przechodzi jakichś starć z gangami. Jak tak patrzę na niego w sytuacjach, kiedy Joanna kłamała mu w żywe oczy (on o tym chyba wiedział, dowiedziałem się później po słowach autorki), musiał mieć strasznie silne nerwy. A i samo śledztwo nie było najprostsze. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zakończenie zupełne nieprzewidywalne, bo rozwiązanie było prostsze niż mi i pewnie innym czytelnikom się wydawało.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Może to nie jest najlepsza książka tej autorki, jednak będę o niej pamiętał. Pozostało mi jeszcze przeczytać <i>Lesia</i> i <i>Klin </i>(i wiele innych książek Chmielewskiej)<i>, </i>czyli<i> </i>te najbardziej znane i chyba dużo nie zaryzykuję, że kultowe. I jeśli miałbym Wam polecać jakieś książki tej autorki, to bierzcie te starsze, bo współczesne są dobre, jednak brakuje im trochę do tych sprzed lat.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-56742525752922171992014-07-14T13:44:00.000-07:002014-07-14T13:44:03.856-07:00Arthur Conan Doyle "Przygody Sherlocka Holmesa"<div style="text-align: justify;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/przygody-sherlocka-holmesa-b-iext8583638.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/przygody-sherlocka-holmesa-b-iext8583638.jpg" height="320" width="212" /></a>Autor: Arthur Conan Doyle</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: <i>Przygody Sherlocka Holmesa</i></div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Oficyna Wydawnicza Rytm, Wydawnictwo Waza </div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron:308</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena:6/6 </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sherlock Holmes jest tak znaną postacią, a ja nie miałem jeszcze okazji poznać jego geniuszu, więc przy okazji wpadłem do biblioteki i poprosiłem o <i>Przygody Sherlocka Holmesa</i>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sherlock Holmes, jak pewnie wszyscy wiedzą, to doskonały detektyw mieszkający przy Baker Street wraz z doktorem Watsonem, który jest narratorem tego zbioru opowiadań. Detektyw charakteryzuje się bystrością i spostrzegawczością, która niejednokrotnie zaskakuje, bo nawet z kapelusza potrafi wyczytać garść informacji. Wystarczy odrobina dedukcji i po sprawie. Jednak to nie koniec umiejętności pana w jakże charakterystycznym płaszczu i czapce. Do tego dochodzi jeszcze znajomość psychologii, chemii, balistyki, matematyki i wiedza na temat różnych religii i kultur, a ja wraz z doktorem Jamesem Watsonem przecierałem oczy z wrażenia i zastanawiałem się, skąd on to wszystko bierze. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W zbiorze znalazło się 12 opowiadań o poczynaniach Holmesa. Wcale nie mam za złe, ze akurat wpadło mi w ręce 12 opowiadań, bo, jak dla mnie, opowiadania były strzałem w dziesiątkę. Doyle w każdym z opowiadań pokazał inną stronę śledztwa i mógł wymyślić wiele ciekawych przypadków. Jeśli chodzi o długość opowiadań - autor wszystko tak zaplanował, że historia zaczyna się i kończy w odpowiednich momentach, więc osoby, które nie lubią opowiadań (albo twierdzą, że są za krótkie), nie muszą się niczego bać. Moim zdaniem napisanie powieści byłoby lekką ujmą dla tak genialnego detektywa (wiem, że powstała powieść i to niejedna, ale opowiadania pokazały mi, że dla Sherlocka wystarczy dwadzieścia stron, żeby rozwiązać piekielnie trudną zagadkę). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o głównego bohatera, można by pomyśleć ideał. To słowo chyba jednak kiepsko pasuje - geniusz. Jak już wspomniałem - detektyw potrafił z kapelusza wyczytać informacje na temat tego, że jego właściciel dopiero, co ostrzygł sobie włosy i że kapelusz jest dla niego cenny, bo jest zużyty. Bardzo często dziwiły mnie jego dedukcje, które prawie zawsze były słuszne, a Holmes zawsze miał jakieś rozwiązanie zagadki, które brał znikąd (po obejrzeniu kapelusza oczywiście; poniekąd nie miałem możliwości obejrzenia tego kapelusza, jednak doktor Watson miał i nici z jego dedukcji). Doyle jednak nie zaszalał aż tak bardzo, bo pojawiło się jedno opowiadanie, w którym Sherlock pomylił się, a doktor Watson przyznał się, że to niejedyna taka sytuacja; ale, jak później wyczytałem - jeśli Sherlock nie znał odpowiedzi na zagadkę, to już nikt inny nie mógł jej rozwiązać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czytając opowiadania, oczywiście, wybrałem sobie faworyta (<i>Pięć pestek pomarańczy),</i> który był dla mnie najlepszym opowiadaniem całego zbioru. Tego jeszcze nie wspomniałem, ale nie wszystkie opowiadania mi się spodobały. Po przeczytaniu pierwszego nich (<i>Skandal w Bohemii</i>) miałem lekkie wątpliwości, co w tym Sherlocku jest, że cały świat szaleje na jego punkcie. Potem było coraz lepiej i nie mogłem się doczekać, kiedy znowu zacznę czytać następne opowiadanie i czym autor mnie znowu zaskoczy. Nie mogłem narzekać na monotonię w kolejnych tekstach. Autor stworzył historie, w których nie pojawiają się same trupy i strzelby; znalazło się miejsce także dla zagubionych fotografii, brylantów, a nawet tajemniczych dzieci. <i></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam nadzieję, że to nie jest moja ostatnia przygoda z londyńskim detektywem, bo już nie mogę się doczekać, co interesującego spotka Holmesa w czasie kolejnych śledztw. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-10822281946782528072014-07-07T13:04:00.003-07:002014-07-07T13:04:36.689-07:00Andrzej Sapkowski "Chrzest ognia"<div style="text-align: justify;">
<a href="http://www.opinie.senior.pl/zdjecia/Literatura-polska/Andrzej-Sapkowski-Chrzest-Ognia-2077-big.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://www.opinie.senior.pl/zdjecia/Literatura-polska/Andrzej-Sapkowski-Chrzest-Ognia-2077-big.jpg" height="320" width="195" /></a>Autor: Andrzej Sapkowski</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: <i>Chrzest ognia </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: superNOWA</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 333</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 6/6</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym razem trzecia część wychwalanej przeze mnie sagi Sapkowskiego, którą ostatnio miałem okazję przeczytać. Myślę, że pewnie większość z Was domyśla się, jaki werdykt wydam (nie byłbym sobą gdybym ją skrytykował, więc siadajcie wygodnie w fotelach i przedrzyjcie się przez ten gąszcz ach-ów i och-ów). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po walce na wyspie Thanned rozpętała się wojna. Geralt, który został raniony w czasie walki, zostaje odtransportowany do Brokilonu, gdzie jest leczony se swoich poważnych zranień. Po Yennefer ślad zaginął, a Ciri, jak się później dowiedziałem, żyje i wojuje ze Szczurami. Wiedźmin nie do końca zdrowy opuszcza spokojny las w poszukiwaniu Ciri. Wyprawa okazuje się niełatwa i zawiła, a to przez nieustanne zmiany kierunku marszu wojsk (które cały czas prowadzą działania wojenne i zmieniają swoje położenie), a także przez coraz to inne i ciekawe przygody i członków bandy, z którymi przyszło mu wojować. Nie wspomniałem o tym jeszcze, że Wiedźmin nie podróżuje sam. Wraz z nim udaje się Milva (łuczniczka o niezwykłych umiejętnościach i zdolnościach godnych pozazdroszczenia) i Jaskier (trubadur). W późniejszym okresie dołączą się także Cahir Mawr Dyffryn aep Ceallach (wojownik, który początkowo ma, można powiedzieć, stosunki z Geraltem na ostrzu miecza) i jeszcze tajemniczy cyrulik, który ni stąd, ni zowąd wyłania się z dziury w środku lasu. No i nie mogę zapomnieć o bandzie krasnoludów, która też ma niemały wpływa na drużynę. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli mam ocenić kolejny tom tego cyklu, może i jestem monotonny, bardzo mi się spodobał. Sapkowski i tym razem mnie nie zwiódł, bo stworzył kolejny tom, który nie odstaje od pozostałych. Wykreował wartką akcje, która nie pozwala na nudę, a sami bohaterowie są tak doskonale skonstruowani</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o kreację bohaterów, to Sapkowski spisał się na medal. Główni bohaterowie są różnorodni. Każdy może się czymś innym pochwalić, jednak chciałbym zwrócić uwagę na bohaterów drugoplanowych, a nawet epizodycznych. Cały czas mam przed oczami sytuację, w której chłop tak długo kombinował, żeby wydobyć od drużyny konia, bo niby potrzebował go do złapania wampira, że będę ją jeszcze długo pamiętał. Przekonałem się, jak dobrym obserwatorem ludzi jest Sapkowski. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Myślę, że wiele postaci tej książki zasługuje na uznanie, jednak Milva wyróżnia się spośród nich wszystkich. Milva była łuczniczką, która potrafiła swoje umiejętności zamienić na stosik trupów. Żywi (tych których jeszcze nie zabiła) tez nie mieli z nią łatwo, bo potrafiła nieźle połamać kości i rozkwasić nos. Była chyba jedną z nielicznych kobiet, która była silna i stanowcza w świecie zdominowanym przez brutalnych samców alfa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli już wspomniałem o epoce, to świat przedstawiony bardzo dobrze oddaj realia tej epoki. A był to świat pełen księżniczek, chłopów i kięży, którzy karają niby-czarownice stosem, napaści na wsie i pocztów rycerskich.W połączeniu z różnymi dzikimi stworami dało to niesamowity efekt. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mogę zapomnieć o poczuciu humoru i żartach, które padają w tej książce. Są one bardzo zabawne, jednak, co zauważyłem, dotyczą bardzo często kobiet. Ich sytuacja nie jest łatwa i w ogóle współczuję kobietom średniowiecza i tej książki. W książce Sapkowskiego kobieta to istota słaba, która musi być broniona prze facetów, którzy niekoniecznie zawsze okazują się tymi dobrymi, a najlepszą drogą do sprawiedliwego osądu jest stos za niby-czary (Sapkowski zaczerpnął motyw - jak szybko osądzić czarownicę i spalić ją żywcem za ugotowanie rosołu z kota, który okazał się zwykłym rosołem z kury...). Milva była jedyną, która nie wpisywała się w ten motyw. Można powiedzieć, że była doskonałą przeciwwagą do reszty niewiast. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ja już nie mogę doczekać się następnego tomu, więc tylko zacieram ręce i biegnę do biblioteki po kolejny tom. Notkę oczywiście napiszę, która będzie pewnie, tak samo pozytywnie monotonna jak ta. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-48008467691198322014-06-30T12:10:00.001-07:002014-06-30T12:13:07.198-07:00Glee<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20110223003914/glee/images/4/45/GLee-Season-2-Promo-Wallpaper-glee-15819121-1922-1243.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://img3.wikia.nocookie.net/__cb20110223003914/glee/images/4/45/GLee-Season-2-Promo-Wallpaper-glee-15819121-1922-1243.jpg" height="255" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jako, że nie mam nic do "zrecenzowania" (albo też miałem <i>Gwiazd naszych wina</i>, jednak miałem małe problemy z napisaniem opinii o tej pozycji), postanowiłem opowiedzieć Wam co nieco o <i>Glee</i>, o którym już pewnie słyszeliście ode mnie, jakie to wspaniałe i cudowne, i w ogóle jedyne w swoim rodzaju (czasem przydałaby mi się umiejętność krytycyzmu, nie?). Może i znajdą się wśród Was, który stwierdzą, że (tutaj cytat mojej znajomej): Glee? Co?!, ale i tak w dalszym ciągu będzie to pozytywny tekst o tym, jak kocham <i>Glee</i>... Tyle tytułem wstępu. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Glee, jak pewnie wiecie, to amerykański musical, oglądany przeze mnie od zeszłorocznego lata, kiedy to obejrzałem na TVP 1 pierwszy odcinek (z lektorem, bo ku mojej wściekłości nie udało mi się go wyłączyć). Bardzo go polubiłem od pierwszego odcinka i potem już potrafiłem oglądać po kilka odcinków dziennie w Internecie (co było ciężkim przedsięwzięciem z racji faktu, że wszędzie lub prawie wszędzie otrzymywałem komunikat: <i>Podaj swój numer telefonu i sieć komórkową </i>albo też buforowanie filmu z racji braku konta premium było niekończącym się procesem powodującym załamanie nerwowe u oglądającego).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Fabułę pewnie każdy zna. Już nie będę jej streszczał, chyba lepiej opowiem, za co tak bardzo uwielbiam <i>Glee</i>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po pierwsze: bohaterowie. Niektórzy lepsi, niektórzy gorsi, jednak moją faworytką jest Rachel Berry. Szkoda mi tylko, że w późniejszych sezonach porzuciła swoje wdzianko w reniferki, paseczki i różne inne zwierzątka. W późniejszych odcinkach stała się divą, która wymaga Bóg wie czego i ubiera się już radykalnie inaczej - niestety, zamiast prezentować to, co prezentowała w szkole o Ohio, prezentowała sobą same nieciekawe rzeczy i budziła we mniej bardziej niesmak niż śmiech (a sytuacji - kiedy Rachel zamiast być przygnębioną, że facet ją rzucił, wpadła w zachwyt, że całowała się z gejem - długo nie zapomnę). I do tego Finn, który był moim drugim ulubionym bohaterem. Stało się z nim, co się stało w piątym sezonie, jednak pierwsza randka z Rachel długo pozostanie mi w pamięci (przekładanie rąk, bo serce znajduje się jednak po lewej stronie, a nie prawej:)). Resztę bohaterów też lubię (Sue oczywiście odpada), jednak gdyby tak wspomnieć o jeszcze jednym bohaterze, można by wspomnieć o Emmie. Bardzo brakuje mi pani pedagog zakochanej w Willu i posiadającej swoje fobie, a także broszurki na różne tematy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po drugie: wydarzenia. Nie wiem, po którym to było sezonie (chyba po trzecim), myślałem, że nic innego już scenarzyści nie mogą wymyślić. Jednak strasznie się myliłem. W tym serialu non stop dzieje się coś ciekawego, a Sue Sylvester ciągle wymyśla coś nowego, żeby rozwiązać Glee Club. Jeśli chodzi o uczniów, to zdarzają się zmyślone ciąże, wątki alkoholowe, problem bezdomności i wiele innych, z którymi oglądający może się utożsamić. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po trzecie: muzyka. Chór szkolny tworzy wiele piosenek w bardzo dobrym wykonaniu i ciekawej aranżacji. Jeśli miałbym wybierać, to moją ulubioną jest pierwsza piosenka, kiedy już w pierwszym odcinku Sue miała pretekst, żeby rozwiązać chór. Mam na myśli <i>Don't stop believin'</i>, które dla mnie jest jedną z najlepszych piosenek całego serialu. Obok niej może stanąć piosenka wykonana z chórem głuchoniemych (tytułu nie pamiętam), <i>Stereo Hearts</i> i wiele innych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To chyba już koniec gadania na temat <i>Glee</i>. Bardzo Was zachęcam do oglądania (chyba już muszę kończyć, bo zaczyna się robić nudno i zaczynam gadać to samo) nawet ostatniego sezonu, który według mnie nie jest zły, tak jak wszyscy o nim piszą (znowu brak umiejętności krytycyzmu, ale nic na to nie poradzę). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wracam po długiej przerwie, bo stwierdziłem, że może moje gadanie nie jest najlepsze, ale jeszcze trochę popiszę. Nie wiem, jak często będę coś w ogóle pisał, bo jestem w trackie obrywania lip z liści i mierzenia ich, po to żeby zbadać ich zmienność, to znaczy liści; a także wesolutko wkuwam sobie budowę nicieni i tego typu robaczków. Jednym słowem: przygotowuję się do Olimpiady Biologicznej. Myślę, że kilka wpisów będzie, a komentować postaram się codziennie. Notki na temat trzeciej części <i>Wiedźmina</i> na pewno sobie nie podaruję, a Brown i Schmitt znajdą sobie też trochę miejsca. Z filmami sobie podaruję (widziałem ostatnio <i>Wypisz, wymaluj miłość</i>, który był genialny i z pewnością to wszystko, co jestem w stanie o nim powiedzieć ...). </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-18932283448311266982014-04-19T08:32:00.002-07:002014-04-19T08:32:41.903-07:00Anna Łacina "Telefony do przyjaciela"<div style="text-align: justify;">
<a href="http://solarisnet.pl/131435-38364-large/telefony-do-przyjaciela.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://solarisnet.pl/131435-38364-large/telefony-do-przyjaciela.jpg" height="320" width="213" /></a>Autor: Anna Łacina</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: "Telefony do przyjaciela"</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 367</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 5/6</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Telefony do przyjaciela" to historia dwóch sióstr - jeżdżącej na wózku Marzeny i Ani. Łączy je chłopak - Krzysiek, który uległ poważnemu wypadku. Marzena odwiedza go w szpitalu, raz nawet robi to Ania. Dziewczyna zakochuje się w nim, a Krzysiek, spotykając się z Anią, ciągle myśli, że to jej siostra. Ania prowadzi przez jakiś czas prowadzi swoją grę, jednak sprawa wychodzi na jaw. Dochodzi do spięcia między siostrami oraz Anią i Krzyśkiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak to nie jest jedyny wątek książki. Ania cały czas zmaga się z Łukaszem, którego zostawiła. Chłopak nie zamierza odpuścić i wymyśla coraz gorsze rzeczy, żeby przekonać Anię do bycia ponownie parą. Do tego mamy wątek Marzeny, która spotyka się z Qubą. Znajomość zaczyna się rozwijać i wszystko wskazuje na to, że będą szczęśliwi. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na początku zacząłem myśleć, że ta powieść to kolejna, płaczliwa historia dziewczyny, która nie może znaleźć sobie chłopaka. Dopiero później przekonałem się, jak bardzo się myliłem. Początek nie był dla mnie obiecujący, jednak końcówka nieźle namieszała w całej fabule, a autorka wprowadziła wiele zwrotów akcji, co wpłynęło pozytywnie na odbiór książki przeze mnie. A działo się naprawdę dużo i czasami miałem ochotę otworzyć buzię ze zdziwienia. Zastanawiałem się, czy takie rzeczy są możliwe. Jednak są. Motyw nękania czy też toksycznej miłości sprawiły, że książka zmieniła się z płaczliwej historii dziewczyny i lekkiej książki do poczytania w czasie wakacji na książkę z przesłaniem i historią, która może wstrząsnąć człowiekiem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pani Anna Łacina stworzyła pełną ciepła i optymizmu powieść, mimo dramatów, jakie dzieją się na zakończenie. Kończy się ona szczęśliwie. Dobrze, że tak, bo innego zakończenia nie wyobrażam sobie w tej sytuacji. Może to jest powieść dla młodzieży, ale niejeden dorosły z chęcią się z nią zapozna. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Za pozycję dziękuję p. Annie Łacinie. :) Przeczytałem ją w ramach "łańcuszka" (tzn. książka wędruje z rąk do rąk, <a href="https://www.facebook.com/Telefonydoprzyjaciela">https://www.facebook.com/Telefonydoprzyjaciela</a>). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
I tak na zakończenie: życzę Wam zdrowych, spokojnych Świąt Wielkanocnych w gronie rodzinnym. :-)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-62046889376559629452014-04-04T12:11:00.002-07:002014-04-04T12:11:45.426-07:00Cecelia Ahern "Sto imion"<div style="text-align: justify;">
<a href="http://images.nexto.pl/upload/sklep/akurat/ebook/sto_imion-cecelia_ahern-akurat/public/sto_imion-akurat-ebook-cov.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://images.nexto.pl/upload/sklep/akurat/ebook/sto_imion-cecelia_ahern-akurat/public/sto_imion-akurat-ebook-cov.jpg" height="320" width="224" /></a>Autor: Cecelia Ahern<br />
Tytuł: "Sto imion"<br />
Wydawnictwo: Akurat (otrzymałem od Business & Culture)<br />
Liczba stron: 446<br />
Ocena: 6/6<br />
<br />
Już dosyć dawno przeczytałem książkę "Sto imion" Cecelii Ahern i zamierzam o niej opowiedzieć w dzisiejszym poście. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kitty Logan jest dziennikarką, która lekko zagubiła się w swoim zawodzie i popełniła niewybaczalną gafę. Oskarżyła niewinnego człowieka o kontakty seksualne z uczennicami, który został później wyrzucony z pracy, a jego reputacja jako nauczyciela wf-u legła w gruzach. Żeby było jeszcze ciekawiej, bohaterka musi znieść ataki obornikiem, farbą i innymi śmierdzącymi, niekoniecznie przyjemnymi substancjami na drzwi swojego mieszkania. Do tego toczy się proces sądowy i sprawa nie wygląda ciekawie: dziewczyna jest bliska zwolnienia z pracy, a utrata mieszkania to coraz bardziej prawdopodobny scenariusz. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak kluczowym elementem powieści jest lista stu osób Constance (przyjaciółki Kitty, która umiera na początku powieści). Kitty pozostawiona sama sobie, musi rozwiązać zagadkę stu imion. Wielokrotnie padają pytania, dlaczego akurat te osoby i co konkretnie miała Constance na myśli w związku z artykułem, który ma powstać w oparciu o listę. Kitty staje na wysokości zadania i próbuje znaleźć kilka osób z listy, co zmienia jej życie na zawsze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak pamiętacie, a może nie, ostatnią książkę Cecelii, o której mówiłem na blogu, oceniłem chyba na 5, co i tak z perspektywy czasu było dużym szaleństwem. Zacząłem czytać jej kolejną książkę i tym razem otrzymałem starą, dobrą Cecelię Ahern, dobrze mi znaną z "P.S. Kocham cię". </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pomysł na fabułę okazał się strzałem w dziesiątkę. Lista stu imion osób, z którymi Kitty nie miała do czynienia wcześniej, odgrywa ważną rolę w utworze. To ona prowadzi dziennikarkę do sześciu różnych osób, których historię ma okazję poznać. A są one naprawdę interesujące i dzięki nim Kity odkrywa nowe przyjaźnie.<br />
<br />
Autorka co rusz odkrywa nowe tajemnice, a książkę czyta się naprawdę szybko. Bardzo mnie ciekawiło, jak cała historia się zakończy. Miałem niemałe problemy z odgadnięciem rozwiązania zagadki. Z pomocą przybyło zakończenie, które dało rozwiązanie. Odpowiedź była prostsza, niż mi się wydawało. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bohaterowie powieści to kompletnie różne osoby, a co za tym idzie, każdy z nich przedstawia inną historię. Wśród nich znajdują się: fryzjerka, która czesze ciężko chore kobiety w szpitalu; starsza kobieta z domu opieki, która kilkadziesiąt lat temu podjęła zakład i chce go teraz odebrać; dwóch mężczyzn, którzy chcą pobić rekord Guinnessa (jeden był na pewno Polakiem, a drugi chyba jakimś Arabem); ojciec, którego córka została zabita w brutalny sposób i który słyszy modlitwy innych ludzi; kobieta z pasją do motyli i wyglądem odbiegającym od wyglądu "normalnej osoby"; kobieta, która profesjonalnie zajmuje się dobieraniem prezentów. Autorka zaserwowała cała gamę charakterów i bohaterów, którzy mają do opowiedzenia swoje niezwykłe historie. I to nie jest płaczliwa historia dziewczyny, która zaszła w ciążę w wieku szesnastu lat z przypadkowo napotkanym mężczyzną. To jest historia niosąca przesłanie, które już sami odczytacie z utworu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Obok "P.S. Kocham cię" to jedna z najlepszych książek tej autorki i w tym przypadku będę Was zachęcał, ile wlezie do przeczytania. To Cecelia Ahern w swoim dawnym, dobrym stylu.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Business & Culture</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivweKhJGzBgCRUEIf0DZKm6-xyh3VSadsX1J3zJcEa6WaUUZF6Z-pDpJ4QrLan_vqHxJ9G_PIe7JTK_1LDunb0l8whnPlG826DBQQNWgRWHbMhiANLCdC-bcjLcOAesyt_vyUTBZyeYPAP/s1600/logo_business&culture2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivweKhJGzBgCRUEIf0DZKm6-xyh3VSadsX1J3zJcEa6WaUUZF6Z-pDpJ4QrLan_vqHxJ9G_PIe7JTK_1LDunb0l8whnPlG826DBQQNWgRWHbMhiANLCdC-bcjLcOAesyt_vyUTBZyeYPAP/s1600/logo_business&culture2.jpg" height="155" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-83729147098147586812014-03-16T13:05:00.000-07:002014-03-17T08:47:05.811-07:00Markus Zusak "Złodziejka książek"<div style="text-align: justify;">
<a href="http://nk.com.pl/img/covers/big/resize/245/x/x/1917_zlodziejka_ksiazek.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://nk.com.pl/img/covers/big/resize/245/x/x/1917_zlodziejka_ksiazek.jpg" height="320" width="230" /></a>Autor: Markus Zusak<br />
Tytuł: "Złodziejka książek"<br />
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia<br />
Liczba stron: 495<br />
Ocena: 6/6<br />
<br />
Ze "Złodziejką książek" miałem okazję zapoznać się przy okazji oglądania filmu w pewien niedzielny wieczór. I muszę powiedzieć, że było trochę trudno. Na początku zawiało lekko nudą i dopiero końcówka poratowała honor całego filmu. Przyszła pora na książkę, którą przeczytałem kilka tygodni po obejrzeniu filmu. Może nie był to aż tak duży okres czasu, jednak niektóre sceny z książki nie zostały w nim zawarte (po pierwsze: kojarzy mi się to przez mgłę, więc może to być nieprawdą; po drugie: nie oczekujmy, że skopiują całą książkę od deski do deski; to i tak dobrze, że nie zmienili całości). Za bardzo zbaczam z tematu, więc powracam do sedna sprawy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zacznę może głównej bohaterki, którą jest Liesel Meminger. Poznajemy ją w czasie podróży do przybranych rodziców. Straciła wszystko: brata, który umarł w czasie podróży i mamę, która niedługo zostawi ją w rękach Rosy i Hansa Hubermannów i uklotni się bez znaku życia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To małżeństwo składało się z zupełnie dwóch różnych osób. Rosa to kobieta o ostrym temperamencie, potrafi wszystko i wszystkich skląć od "Saumenschów" i "Sarkelów" i raczej trudno będzie układała jej się współpraca z Liesel. Hans to człowiek o anielskiej duszy; uspokoi, pogłaszcze po głowie, przytuli w trudnej chwili; o przekleństwach mowy nie ma. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Liesel nawiązała głębszą przyjaźń z Hansem, która zaczęła się od momentu, w którym papa pomógł dziewczynce posprzątać bałagan, jaki spowodowała (z powodu koszmarów w związku ze śmiercią brata zmoczyła pościel). Była to szczególna przyjaźń oparta na czytaniu. W czasie pogrzebu brata główna bohaterka ukradła "Podręcznik grabarza", który stał się podstawowym narzędziem do nauki czytania przez przybranego tatę. Codzienne spotkania o trzeciej w nocy i czytanie tej książki były niezwykłym i ekscytującym przeżyciem dla małej bohaterki. Z Rosą, jak już wspomniałem, stosunki były mniej zażyłe, jednak w jakimś stopniu Liesel znalazła z mamą wspólny język.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozostaje jeszcze Rudy Steiner - kolega Liesel z podwórka, jej najlepszy przyjaciel obok Hansa i Maxa, towarzysz wielu przygód i kradzieży. Rudy to bardzo interesująca postać. To właśnie z nim Liesel chodziła kraść owoce z sadów, a także książki z domu burmistrza. Zaczęło się od tego, że Liesel nosiła pranie do domu burmistrza (Rosa zarabiała na praniu i prasowaniu ubrań od zamożniejszych mieszkańców Molching). Zawiązała się tam kolejna znajomość z burmistrzową Ilsą Hermann, która długo nie przetrwała, jednak Liesel nie miała problemu dalej kontynuować jej tak trochę nieoficjalnie, bowiem kradła książki z bogato wyposażonej biblioteki burmistrza. Zaczęło się od jednej (wszystko jednak zaczęło się od kradzieży książki ze stosu, na którym naziści palili rzekomo książki będące dla nich zagrożeniem. Było to długo przed tym, jak ukradła pierwszą książkę burmistrza), potem kolejne, a wszystko to na oczach i przy pomocy Rudiego, który niejednokrotnie był sprawcą kłopotów. Rudy, o czym muszę wspomnieć, bo te fragmenty należą do jednych z najlepszych fragmentów książki, ciągle prosił dziewczynę o pocałunek. Liesel twardo odmawiała i wreszcie w końcu się zgodziła, jednak nie były to najbardziej sprzyjające warunki. Muszę jeszcze dodać, że to Rudy nazwał ją Złodziejką książek. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trzecia i ostatnia ważna postać to Max Vandenburg. Max był Żydem ukrywającym się przed Niemcami, który trafił później pod skrzydła rodziny Hubermannów. Na oczach przestraszonej Liesel przyszedł do domu przy Himmelstrasse, gdzie Rosa doprowadziła go do "porządku". Postanowili, że umieszczą chłopaka w piwnicy, gdzie Złodziejka książek mogła głębiej poznać Maxa i, mimo początkowych obaw, nawiązać przyjaźń. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Markus Zusak opowiedział piękną historię dziewczynki, która będąc jakby na straconej pozycji, zyskuje wszystko. Przyjaciół, ciepłą rodzinę (Rosa potrafiła być straszna, ale czasami udawało jej się trochę ilość tej brutalności zmniejszyć), a także interesujące życie przeplatane kradzieżami, czytaniem książek z papą i dostawaniem rysunków od Maxa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem, czy Was zaskoczę, ale narratorem książki jest Śmierć. Otworzyłem sobie powieść nieświadom, co mnie czeka. Przeczytałem pierwszą stronę i stwierdziłem, że jeśli autor ma zamiar opowiedzieć tę historię takim samym stylem jak na początku, to ja bardzo dziękuję. (Jeszcze jedno. W ramce przywitał mnie napis: "DROBNA UWAGA: Na pewno umrzecie".) Na szczęście, w dalszych fragmentach autor zmienił styl na bardziej normalny. Gdzieniegdzie były wstawki Śmierci, jednak nie przeszkadzało mi to.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zusak bardzo dobrze pokazał świat wojny. Nie jestem ekspertem, jednak zawarł problem Żydów, problem umierania osób bliskich, a także w realistyczny sposób opisał działania nazistów. Miałem okazję być świadkiem palenia książek w Molching, pochodu Żydów do Dachau i scen związanych z traktowaniem ich przez żołnierzy niemieckich, a także usposobień niektórych ludzi, którzy mieli dosyć ostre poglądy. Nie obyło się też bez powołania Hansa i ojca Rudiego do wojska. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co do książki nie miałem żadnych wątpliwości. Od początku mi się podobała. Podczas jej czytania, uświadomiłem sobie, w jaki sposób film zmienia pozycję. W adaptacji filmowej nie było absolutnie wszystkich detali, wypowiedzi śmierci (oprócz początku) i bardzo się ucieszyłem, że przeczytałem "Złodziejkę książek". Nie mogę powiedzieć o jakimś szaleńczym tempie akcji, jednak zawsze coś się działo i nie mogłem narzekać na nudę. W tekście autor powstawiał ramki, w których zamieścił tłumaczenia różnych słów, dodatkowe komentarze i wypowiedzi śmierci, czego nie dało się umieścić w filmie, a było bardzo ważnym elementem. Zakończenie nieprzewidywalne. Gdybym nie obejrzał filmu, chyba miałbym niemałe problemy z odgadnięciem, co autor przygotował, a przygotował dużo zaskakujących rzeczy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o bohaterów, to nie powiem, że któryś był lepszy albo gorszy (Hitlerowcy i ich sprzymierzeńcy oczywiście się nie zaliczają, bo napisałem tak jakbym wszystkich lubił, a tak nie było). I Liesel, i Rudy, i Hans, i Rosa, i Max, i wielu, wielu innych zasługują na ogromny podziw. Bardzo ich polubiłem i zżyłem się z nimi, więc trudno było mi się z nimi żegnać. Każdy z tych bohaterów miał coś, za co go lubiłem, i nie będę żadnego faworyzował.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co ja mogę powiedzieć na zakończenie? Czytajcie, film możecie obejrzeć, jednak czytajcie, bo to dzieło jest godne uwagi i z pewnością zaskarbi Wasze serca. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-20081226504996885742014-02-23T11:39:00.002-08:002014-02-25T14:07:08.264-08:00Dan Brown "Anioły i demony"<div style="text-align: justify;">
<a href="http://www.thesunrise.pl/wp-content/uploads/2014/01/aniolyidemonydanbrownim.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://www.thesunrise.pl/wp-content/uploads/2014/01/aniolyidemonydanbrownim.jpg" height="320" width="202" /></a>Autor: Dan Brown</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: "Anioły i demony"</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Albatros i Sonia Draga</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 560</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 6/6</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym razem książka z rodzaju tych, których okładka zasypuje czytelnika reklamą od samego zetknięcia z okładką: "Autor <<Kodu Leonarda da Vinci>>" czy "W gatunku literatury sensacyjnej Dan Brown to obecnie autor # 1 na świecie". Jedni po takim wstępie podchodzą do takich powieści sceptycznie, drudzy wręcz przeciwnie. Ja na szczęście należę do tych, którzy nic sobie z tego nie robią.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Robert Langdon - badacz iluminatów, historyk - wyrusza w podróż do szwajcarskiego badawczego ośrodka - CERN-u, gdzie dowiaduje się o szokujących wydarzeniach, jakie tam się zdarzyły. W jednym z pokoi instytutu znaleziono ciało martwego naukowca bez oka. Nic dziwnego, jednak nie bez powodu Robert został wezwany aż z USA. Na ciele zmarłego wypalono znak "Iluminati", co wskazuje na to, że bractwo Iluminatów cały czas prowadzi działalność. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak to jeszcze nie jest najgorsze. Vittoria Vetra wraz z zabitym ojcem wyprodukowała antymaterię. Przeciwieństwo materii, które w kontakcie z nią spowoduje ogromny wybuch. I właśnie to oko zostało użyte do oszukania czytnika tęczówek pomieszczenia, w którym przechowywano antymaterię. Po przedmiocie ślad zaginął, a w pokoju ochroniarzy pojawił się dziwny obraz przedstawiający puszkę z małą kulką w centrum. (Kulkę trzymano w centrum pudełka, w próżni, tak aby nie stykała się z puszką, co mogło być przyczyną wybuchu. Urządzenie musiało być podłączone do źródła elektryczności, na wypadek gdyby tak nie było, miało system bezprzewodowy, ale działający tylko dwadzieścia cztery godziny. Po tym czasie dochodziło do eksplozji). Początkowo nie wiadomo było, gdzie przedmiot się znajduje, jednak szybko okazało się, że ta kamera przedstawia Watykan.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby było jeszcze ciekawiej, to nie koniec intryg, zagadek i podstępów. W Rzymie trwa konklawe, w tajemniczy sposób znikają preferiti - potencjalni kandydaci do objęcia trony papieskiego. Panika wybucha, kiedy morderca dzwoni do kamerlinga i informuje go o tym, że porwał kardynałów. Zgodnie z jego planem mają być zabijani, co godzinę w bliżej nieznanych kościołach włoskich. Każdy z nich ma mieć wypalone symbole Iluminatów (cztery pierwiastki starożytne: ziemię, wodę, ogień lub powietrze). Robert i Vittoria, którzy zdążyli już przyjechać do Watykanu i przysłuchać się rozmowie, podejmują walkę z czasem, która skończy się nie do końca szczęśliwie dla wszystkich.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ta książka była genialna! Tak po krótce można opisać dalszy ciąg tej opinii. Brown znowu mnie zaskoczył i to bardzo. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Autor stworzył bardzo interesującą historię. Iluminaci w roli głównej roli byli bardzo frapującymi osobami. Dla mnie jako osoby, która nie cierpi historii, czytanie tej książki było ogromną przyjemnością. Brown wplótł wątki bractwa w swoją intrygę, co było bardzo dobrym rozwiązaniem. I to nie było wcale nudne! Informacje, które cały czas gdzieś były wplatane, bardzo pomogły mi w zrozumieniu tematu, bo trudno mówić o mnie jako o znawcy tematu. Robert z Vitorią szybko wpadali na kolejne pomysły, a akcja coraz szybciej biegła. Kolejne wydarzenia powodowały we mnie ciekawość, jak to dalej się potoczy, ilu kardynałów ujdzie z życiem i czy puszka zostanie znaleziona. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak już wspomniałem, akcja biegnie bardzo szybko, a książka wciąga od pierwszych stron. Nie brakuje tu dziwnych wydarzeń, walki z zabójcą, a także wątku miłosnego. Jak się okazało, archiwa watykańskie i tereny wokół bazyliki nie są wcale takie bezpieczne, jak mi się wydawało. :) Ciągłe zwroty akcji to kolejny plus tej pozycji. Szczególnie wiele rzeczy zdziwiło mnie w końcówce, bo nie spodziewałem się po niektórych osobach aż takich charakterów. Brown potrafi zaskoczyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pod recenzją "Cyfrowej twierdzy" ktoś napisał, że Brown jest schematyczny. Moim zdaniem to nie może być prawdą (a może za mało jego książek przeczytałem). Fakt, czytałem ten thriller już dosyć dawno i jakoś nie mogę sobie przypomnieć, jakie schematy powielił Brown w tej pozycji. Dlatego na pewno nie mogę uznać tej książki za zawierającą podobne wątki. Ona była inna, ale tak samo interesująca.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bohaterowie to wielkie chodzące zagadki. Początkowo czytałem i popierałem niektóre postacie, jednak końcówka zmieniła moje nastawienie do niektórych z nich. Była taka jedna postać, nie powiem która, oczywiście, która była nienaganną. Pobożna, dobrze zorganizowana, budząca zaufanie. Piękny obrazek jak szybko się pojawił, tak szybko się ulotnił. I wcale nie żałuję, że skończył, jak skończył. Niestety, muszę też stwierdzić, że wielu bohaterów poniosło śmierć bez powodu przez fałszywe podejrzenia, które w końcu doprowadziły do uchwycenia podejrzanych. A główni bohaterowie mieli dużo szczęścia, to fakt, ale były też momenty załamania, co nie pokazuje ich w aż tak doskonałym świetle. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zakończenie szczęśliwe, może nie dla wszystkich, bo trochę trupów się nazbierało, jednak do happy endu doszło. Miłość rozkwitła, spokój nastał - sielanka, jednym słowem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mogę przestać chwalić tego thrillera i nie przestanę. Była to jedna z najlepszych książek (tego autora), jaką do tej pory czytałem (dopiero drugą). Już zacieram ręce, kiedy w końcu dorwę "Kod Leonarda da Vinci", bo jeśli zapowiada się tak samo dobrze, czeka mnie znowu świetna zabawa. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-91918162322391478902014-02-14T15:39:00.001-08:002014-02-15T04:09:27.715-08:00J. R. R. Tolkien "Hobbit, czyli tam i z powrotem"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://thurin.w.interia.pl/pliki/rys/hobbit.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://thurin.w.interia.pl/pliki/rys/hobbit.jpg" height="320" width="225" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Autor: J. R. R. Tolkien</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: "Hobbit, czyli tam i z powrotem"</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Iskry</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 234</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 6/6</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Hobbit..." - podejście numer dwa. Przy pierwszym coś nie wypaliło i na widok książek Tolkiena uciekałem, gdzie pieprz rośnie. Przeczytałem drugi raz i nie obyło się bez niespodzianki. Chciałem znaleźć na starym blogu, co ja wtedy naskrobałem (coś mi się wydaje, że zmieszałem z błotem). Blog jest, opinii nie ma.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bilbo Baggins to hobbit wiodący spokojne życie hobbita w swojej norce. Cały porządek rozbija Gandalf, który wybiera go na włamywacza. Hobbici ponoć potrafią cicho się skradać, co sprawia, że nasz główny bohater może skutecznie pokonać wielkiego Smauga (smok nie zna zapachu hobbickiego, co jest drugim powodem, dla którego to akurat on ma walczyć z ogromną, siejącą postrach w okolicy bestią), który pilnuje skarbu będącego celem wyprawy. Bilbo przechodzi lekki kryzys, po tym jak krasnoludy plądrują jego spiżarnię. Sytuacja wcale nie ulega poprawie, gdy pan Baggins czyta umowę, która ma być zawarta między nim a kompanią Thorina w razie, gdyby jednak się zdecydował. Wspomniany dokument zawiera m. in. punkt o kosztach pogrzebu. Jednak to nie jest taki zwykły hobbit i po krótkim namyśle przystaje na propozycję krasnoludów. I to wtedy rozpoczyna się niezwykle trudna wyprawa, obfitująca w spotkania z licznymi potworami, czyhającymi na życie głównych bohaterów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie za bardzo wiem, dlaczego tak źle oceniłem tę pozycję przy pierwszym czytaniu. Przeczytałem ją drugi raz i bardzo mi się spodobała. Tolkien stworzył własny świat, który bardzo mnie pochłonął, a przygody Bilba są bardzo interesujące. Autor stawia małego hobbita z coraz to nowymi problemami, z których wychodzi zawsze zwycięsko, a jego niektóre pomysły są naprawdę godne podziwu. Główny bohater bardzo się zmienia: od kanapowca wyjadającego zapasy ze spiżarni, do odważnego, "dużego" hobbita, który już nie widzi problemu w braku śniadania czy braku chusteczki przy sobie (nie przesadzajmy, bo część przyzwyczajeń Bilba pozostała). Akcja biegnie żwawo, hobbit nie poddaje się w drodze do skarbu, a co najważniejsze: czytelnik nie może oderwać się od tak zajmującej powieści, jaką jest "Hobbit...". Mamy pewne elementy przewidywalności w zachowaniu Bilba (wszystko mu się udaje i wiadomo, że raczej trudno o jego śmierć), jednak myślę, że rozwój wydarzeń pozwala przymknąć na to oko. Zresztą jego śmierć byłaby ciosem prosto w moje serce, więc nie ma tematu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bohaterowie są kompletnie różni od siebie. Miałem okazję poznać początkowo leniwego i nic nie robiącego hobbita, który w końcu bierze się w garść, i pokazuje światu, na co go stać. Spokojny Gandalf swoją mądrością i doświadczeniem ratuje niejednokrotnie kompanię Thorina. Do tego mamy jeszcze chciwe krasnoludy z ciągle sceptycznym wobec Bilba Thorinem na czele (bardzo dobrze, że skończył, jak skończył). Cały wachlarz charakterów, a także różnych nietypowych potworów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Styl pisania autora to już któryś element powieści z kolei, który przypadł mi do gustu. Tolkien pisze, tak jakby opowiadał historię, gawędę; do czego przyznaje się sam narrator. Bardzo ciekawym rozwiązaniem były bezpośrednie nawiązania typu: "Wyobraź sobie, drogi czytelniku...", które pozwalają na tyle zaangażować się w akcję, że ma się wrażenie, jakby samemu się w tej wyprawie uczestniczyło. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czytałem to dzieło z zapałem i uśmiechem na ustach. Nie mogłem się od niego oderwać, co jest chyba wystarczającym powodem na to, żeby ten, kto jeszcze nie sięgnął po książkę, w końcu to zrobił. Zdążyłem się przekonać, że Tolkien nie jest taki zły, jak mi się wydawał przy pierwszym spotkaniu. Jednak czasami warto dać książce drugą szansę.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ta notka miała ukazać się już wieki temu, jednak z powodu albo braku zorganizowania z mojej strony, albo lenistwa wyszło, że publikuję ją dopiero dzisiaj. Jestem w trakcie czytania "Aniołów i demonów", a końca nie widać, więc następny tekst może być odległy w czasie. I piosenka na deser i pocieszenie, bo w poniedziałek zaczynam drugi semestr sprawdzianem z fizyki. Efekt fotoelektryczny i te sprawy; czytaj koniec ferii. :(</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/r5yaoMjaAmE?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-53536043653335924462014-02-03T10:59:00.000-08:002014-02-03T10:59:14.087-08:00Andrzej Sapkowski "Czas pogardy"<div style="text-align: justify;">
<a href="http://www.e-commerce.pl/zdjecia/Literatura-polska/Andrzej-Sapkowski-Czas-Pogardy-2076-big.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://www.e-commerce.pl/zdjecia/Literatura-polska/Andrzej-Sapkowski-Czas-Pogardy-2076-big.jpg" height="320" width="196" /></a>Autor: Andrzej Sapkowski</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: "Czas pogardy"</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: superNOWA</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 319</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 6/6</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W dzisiejszej notce zamieszczę krótką opinię na temat "Czasu pogardy" Sapkowskiego. Powieść jest kontynuacją "Krwi elfów", która bardzo mi się spodobała, więc postanowiłem zobaczyć, jak akcja rozwinie się w kolejnych tomach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Powieść rozpoczyna się od podróży Geralta do Codringhera i Fenna, od których dowiaduje się niezmiernie ważnych informacji o Rience'ie i Ciri, która jest w wielkim niebezpieczeństwie. Natomiast sama zainteresowana podróżuje wraz z Yennefer (czarodziejką) do Gors Velen, gdzie się zatrzymują się na dłużej z powodu zjazdu czarodziejów na wyspie Thanned. Ciri na okazję poznać miejscowość, jej gwar, mieszkańców, a także wpaść w kłopoty, co chyba nie jest dziwne jak na jej charakterek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak to nie jest najważniejsze. Podczas balu dochodzi do przewrotu, który wywołują Filippa Eilhart i Sigismund Dijkstra. Celem tego zdarzenia jest oczyszczenie środowiska czarodziejów ze szpiegów Nilfgaardzkich. Najważniejsi członkowie Czarodziejskiej Kapituły zostają posądzeni o zdradę i skuci w kajdany z dwimerytu. W całe zdarzenie przypadkowo wplątany zostaje Geralt, który zostaje schwytany przez Dijkstrę. W tym samym czasie Yennefer na polecenie arcymistrzyni zabiera Ciri do Gamstrangu (miejsca, gdzie miał odbyć się zjazd, na wyspie Thanned), która zaczyna przepowiadać przyszłość w transie. Jak się okazuje, niedługo wybuchnie wojna i umrze Vizimir z Redanii. Oliwy do ognia dolewa jeszcze Tissaia de Veries, która usuwa blokadę antymagiczną, co powoduje wybuch walk między magami. Do bitwy dołączają się także Scoia'tael (groźne wiewiórki), Rience, a także czarny, nilfgaardzki rycerze. Wiedźminowi udaje się uciec Dijkstrze, który także włącza się do walki. Ciri w tym samym czasie ucieka do wieży Tor Lara, z której się teleportuje. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dla mnie cykl o wiedźminie to bardzo dobre książki. Mimo że czytam strasznie mało pozycji z tego gatunku, to jednak już od pierwszej książki cyklu autor trzyma poziom, a druga nie jest wcale gorsza. W tym tomie mamy do czynienia z ogromną ilością walk, broni, co chyba nie jest dziwne, bo w pierwszym tomie było podobnie. Na każdej stronie możemy odczuć średniowieczny klimat powieści. Karczmy, zamki, księżniczki - to właśnie te elementy, co nie oznacza, że nie ma tu nadprzyrodzonych stworzeń i potworów - oczywiście, że są. Kolejnym plusem książki może być dynamiczna akcja. Początkowo trochę mało rzeczy się działo, ale później autor wprowadził wiele ciekawych wątków, które powodują, że nie sposób się nudzić. Nie mogę nie wspomnieć o humorze, który autor wprowadza w swoje dialogi. Bardzo dobrym rozwiązaniem były też stylizowane dialogi, które podkreślają średniowieczny charakter książki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"- A Calanthe - dodał Codringher - gwałtownie usiłowała zajść w ciążę i urodzić syna. Nic z tego nie wyszło. Urodziła córkę Pavettę, potem dwukrotnie poroniła i stało się jasne, że nie będzie miała więcej dzieci. Wszystkie plany wzięły w łeb. Ot, babska dola. Wielkie ambicje przekreśla zrujnowana macica." :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pewnie nikogo nie zdziwię, ale moją ulubioną bohaterką jest Ciri - potomek rodu królewskiego, ciągle wpadająca w kłopoty, posługująca się bardzo dobrze mieczem. O Geralcie i Yennefer tez nie mogę zapomnieć, bo też ich bardzo lubię, chociaż w mniejszym stopniu niż Ciri.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo Was zachęcam do przeczytania tego cyklu, bo jest POLSKI. I to drugi powód, oprócz wartości samej książki. Czytajmy jak najwięcej polskich książek fantasy, bo są one tak dobre jak zagraniczne, a nawet lepsze. Miłego czytania! :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
Co tam u was ciekawego słychać? Właśnie zacząłem ferie, śniegu nie ma, lodu też (na szczęście!). Zaopatrzyłem się w ciekawe pozycje w bibliotece i zamierzam czytać, czytać, czytać... Wczoraj obejrzałem "Złodziejkę książek" i stwierdziłem, że koniecznie muszę przeczytać książkę, ale spotkało mnie rozczarowanie. Moja biblioteka nie jest w nią zaopatrzona (na większość moich pytań była taka odpowiedź), więc muszę jeszcze trochę poczekać. I na koniec piosenka. Przed chwilą ją włączyłem i stwierdziłem, że musicie jej posłuchać:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/kNdz6PPQy4Y?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-62070269324648154852014-01-20T11:14:00.000-08:002014-01-29T07:56:42.630-08:00Nicholas Sparks "Dla ciebie wszystko" + garść informacji<div style="text-align: justify;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/dla-ciebie-wszystko-b-iext7830497.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/dla-ciebie-wszystko-b-iext7830497.jpg" height="320" width="222" /></a>Autor: Nicholas Sparks</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: "Dla ciebie wszystko"</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Albatros</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 399</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 6/6 </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Dla ciebie wszystko" to kolejna książka Sparksa, którą przeczytałem. Obyło się bez niespodzianki, bo była to bardzo interesująca przygoda.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dawson Colie i Amanda Collier są zakochani w sobie. Niestety, dzieli ich szereg różnic, które są przyczyną tego, że nie mogą być razem. Amanda to dziewczyna z bogatej rodziny, dobrze wychowana, w przyszłości ma zostać nauczycielką. Dawson z kolei pochodzi z rodziny złodziei, przestępców, zabijaków i osób, które nie mają najlepszego zdania wśród sąsiadów. Sam próbuje się wywinąć z "rodzinnego biznesu", jednak rodzina ma stałą kontrolę nad nim. Ich losy ostatecznie się rozchodzą, jednak dochodzi do spotkania po latach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Okazuje się, że oboje są kompletnie innymi ludźmi. Amanda to teraz kobieta w okolicach trzydziestki z mężem alkoholikiem i grupką dzieci, a także bagażem tragicznych doświadczeń. Dawson to pracownik szybu wiertniczego i samotnik (postanowił po rozejściu się z Amandą nie wiązać się z inną kobietą). Niejednokrotnie powinien umrzeć, ale zawsze pojawia się przed jego oczami tajemnicza postać, która wyciąga go z kłopotów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ich spotkaniu towarzyszy pogrzeb przyjaciela, który był świadkiem kształtowania się ich miłości, pracodawcą Dawsona i jego wieloletnim przyjacielem. Ku zaskoczeniu obu bohaterów, Tuck zostawia dla nich listy. Sprawa robi się jeszcze bardziej tajemnicza po spotkaniu z notariuszem, które uprzedza ich, żeby, zgodnie z wolą Tucka, przeczytali te listy w momencie, kiedy będą wiedzieli, że to odpowiednia pora. Listy przedstawiają piękne historie, które zresztą na tyle zbliżą Dawsona i Amandę, że wylądują razem w łóżku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby nie było nudno, autor wplótł do powieści motyw zemsty z przeszłości, dlatego też przez całą powieść mamy okazję do czynienia trochę z typowym amerykańskim krajobrazem latających kowbojów z pistoletami i robiącymi "pif-paf". Tak na serio, wcale nie byłoby mi do śmiechu uciekać przed własną rodziną (!), która cały czas próbuje mnie zlikwidować przez konflikt, który niby wywołałem w przeszłości. Obok tego wątku jest jeszcze wątek przeszczepów narządów, ale więcej nie powiem, bo zaraz polecą same spoilery.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki. Autor skonstruował bardzo ciekawych bohaterów (trochę głupich, bo zamiast walczyć o miłość w młodzieńczych latach, teraz mamy przed sobą kobietę zastanawiającą się, czy może zdradzić swojego męża alkoholika; niestety, literatura rządzi się swoimi prawami i zawsze ubolewam nad niedopowiedzeniami w romansach). Autor wprowadził wątek "pif-paf" i nie mogę mieć mu tego za złe, bo książka dużo na tym zyskała. Z reguły jestem przeciwnikiem amerykańskich, monodramatycznych filmów akcji, ale w tym wypadku nie mam nic przeciwko, chociaż zakończenie pozostawiło pewien niesmak i moje niezadowolenie. Muszę Wam powiedzieć, że (zrobiłem ten błąd) coś mnie podkusiło, żeby przeczytać epilog w środku książki (czasem tak mam). I chyba wyszło mi to nawet na dobre. Siedziałem, obgryzałem paznokcie w oczekiwaniu na koniec i odpowiedź na pytanie: "Czy to się naprawdę zdarzyło?". Emocje mną targały (co za sformułowanie!) jak przy niejednym thrillerze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ogólnie jestem bardzo zadowolony z tego, co przeczytałem. Momentami (był taki jeden moment: na końcu) miałem ochotę udusić autora za jego pomysły, ale to małe niedopatrzenie mogę puścić w niepamięć. Oby więcej było tak dobrych książek! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Co tam u Was ciekawego słychać? Ja na razie przechodzę okres odizolowania od mojej szkoły z powodu lodu zalegającego wokół mojego domu, na drogach i tak w ogóle to chyba wszędzie, co spowodowało, że dzisiaj, i jutro pewnie też, mam małe wakacje. Dlatego zresztą dzisiaj opublikowałem ten post. :)</div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Ostatnimi czasy odnalazłem na YouTube bardzo ciekawe filmiku z cyklu "Wobec obiektywu", które zaskarbiły moje serce. :) Tu macie próbkę jednego odcinka:</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/NBiAY8mf4NM?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście, nie może zabraknąć czegoś do słuchania (i to nawet dwóch piosenek):</div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/lHjUuojffds?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/m9DO3zpdWqw?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
W następnej notce opublikuję opinię o "Księdze o Niewidzialnym" Schmitta (ale kiedy skończę, tego nie wiem). I potem zabieram się za drugą część "Wiedźmina". Już się nie mogę doczekać! Miłego tygodnia, jak najmniej lodu, a najwięcej śniegu (może nie przesadzajmy). :) Do następnego razu! Papatki! :-)</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-5787874225962101872014-01-11T15:28:00.001-08:002014-01-11T15:28:09.888-08:00Robin Cook "Nano"<div style="text-align: justify;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/nano-b-iext21288057.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/nano-b-iext21288057.jpg" height="320" width="207" /></a>Autor: Robin Cook</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: "Nano"</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Rebis</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 6/6</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 472</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tej notce pora na thriller medyczny - pierwszy, jaki przeczytałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Robin Cook w "Nano" przedstawił historię Pii Grazdani, która pracuje w jednym z najbardziej prestiżowych ośrodków badawczych w USA, a może nawet na świecie. Ośrodek zajmuje się nanotechnologią, która ma być przyszłościowym biznesem. Główna bohaterka jest specjalistką od mikrobiworów, czyli nanorobotów, które są mniejsze od erytrocytów i potrafią pożerać bakterie z naszego organizmu. Jednak to nie jest główny wątek powieści. Pewnego razu Pia znajduje mężczyznę lężącego na ziemi. Według jej diagnozy mężczyzna stracił przytomność. Chińczyk (bo jest narodowości chińskiej) zostaje odtransportowany do szpitala, ale jego badanie przerywa grupa ochroniarzy z szefową Pii, którzy zabierają go bezzwłocznie do siedziby firmy. W tym momencie Pia rozpoczyna śledztwo, które staje się coraz bardziej zawiłe i niebezpieczne, a główna bohaterka w końcu dochodzi do tego, co stoi za sprawą dziwnych omdleń w tajemniczej, chronionej ze wszystkich stron firmie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tę książkę dostałem jako prezent gwiazdkowy od koleżanki w szkole. I muszę przyznać, że to był bardzo dobry wybór, bowiem autor spisał się na medal. Miałem dosyć duże oczekiwania, bo to w końcu thriller medyczny, a że kilka thrillerów przeczytałem, zacząłem sobie na niego ząbki ostrzyć. Cook wymyślił doskonałą intrygę, którą czytałem z coraz większym zapałem i ciekawością, co będzie dalej. A pytania i dziwne wypadki mnożyły się i mnożyły... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zakończenie powieści wydaje mi się takie nieoczywiste. Z jednej strony, jakby wszystko się skończyło i już nic więcej nie będzie, ale moim zdaniem autor nie powiedział ostatniego słowa. Coś jeszcze dopisze i mam nadzieję, że będzie to tak samo dobra książka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tle cały czas przewija się nanotechnologia, której nie musicie się bać. Ten kto unika takich tematów książkach, będzie też zadowolony. Autor wszystko tłumaczy, co jeszcze bardziej uatrakcyjnia książkę. Nanotechnologia i różne zdarzenia (wypadki samochodowe, kolejni ludzie tracący przytomność, a także odkrycia Pii w samym gmachu Nano) to bardzo dobre połączenie, które daje niesamowitą rozrywkę i dawkę emocji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To na tyle - warto przeczytać i Was do tego bardzo zachęcam. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-51002480658480850672013-12-21T12:27:00.004-08:002013-12-22T05:59:56.809-08:00Ann Brashares "Ostatnie lato"<div style="text-align: justify;">
<a href="http://www.nowaproza.eu/pliki/ksiazki/Ostatnie%20lato/Ostatnie_lato_-_doREC.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://www.nowaproza.eu/pliki/ksiazki/Ostatnie%20lato/Ostatnie_lato_-_doREC.jpg" width="205" /></a>Autor: Ann Brashares</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: "Ostatnie lato"</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Nowa proza</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 285</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 5/6</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zacznę może od tego, że nie czytałem "Stowarzyszenia wędrujących dżinsów" - tak wszędzie zachwalanego cyklu, który doczekał się ekranizacji. Film widziałem (wiem - najpierw książki, potem filmy) i był bardzo dobry, co mnie jeszcze bardziej zachęciło do przeczytania jakiejś książki tej autorki. Natrafiła się okazja i kupiłem tę cieniuteńką książeczkę. Nie lubię tego określenia, a szczególnie jak słyszę na lekcji: "Otwórzcie, proszę, książeczki", ale w tym wypadku to chyba trafne określenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Historia Alice i Paula zaczyna się od jego przyjazdu do Fire Island. Jak się później okazuje, oboje darzą siebie uczuciem, które przeradza się w kolejne sceny łóżkowe. Następuje nagłe załamanie, po którym wszystko zaczyna się sypać. Ich znajomość rozpada się nagle, a Alice, która miała zamiar zostać prawniczką, rzuca studia. Do tego główna bohaterka ma kolejne problemy ze swoją siostrą - Riley, która nieoczekiwanie zapada na reumatyczne zapalenie serca, co powoduje uszkodzenie zastawki. Nie dzieje się z nią najlepiej, stan się pogarsza, a gdy jest dostępne serce, Riley nie odbiera wiadomości i traci jedyną szansę na serce. Cały czas przewija się wątek się miłości Alice i Paula, ale nie mogą się pogodzić ze sobą, jak to bywa w takich historiach.</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Autorka poruszyła historię, która już jest tak oklepana, że aż głowa boli. Mimo wielkich przeciwności losu, niedomówień, jednak wszystko się udaje. Co zawsze będę powtarzał, to to, że takie historię są najlepsze! Lubię czytać losy bohaterów, którzy kończą szczęśliwie, tak jak tego chcę. A zakończenie mogę nazwać wisienką na torcie. Szczęśliwe, oczywiście. Autorka stara się wprowadzić kilka elementów, które uczynią tę książkę bardziej życiową i realną, to chyba miało być to "coś", co wzruszy czytelnika. Ja żadnego wzruszenia nie poczułem, może to przez to, że czytałem ją w autobusie, a może przez to, że rzadko zdarza mi się wylewać potoki łez nad książkami. <strike>A może przez to, że jestem facetem. Nie lepiej nie, bo zaraz feministki zrobią pikietę na moim blogu. :) Tak na serio, to trochę stereotypowe. :)</strike> Na to pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć. </div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: left;">Kolejnym plusem są bohaterowie. Najbardziej spodobała mi się Riley, którą niestety spotkał ciężki los, ale była to bardzo ciekawa postać. Alice i Paul byli też całkiem interesujący, gdyby nie fakt tego niezdecydowania, że niby się kochają i nie są w stanie rozwiązać problemów, które między nimi stają (nie wiem, czy to w ogóle można nazwać problemami, a nie ich głupotą, ale niech będą problemy, żeby nie zepsuć romantycznego charakteru książki). Język książki jest łatwy i przyjemny, co też nie czyni tej pozycji jakąś głupiutką książeczką o tym, jak dwie szesnastolatki się zakochały w jednym chłopaku i walczą o niego. Autorka stara się "przemycić" wątek utraty bliskiej osoby, co nie stawia tej pozycji na kompletnie przegranej pozycji. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: left;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: left;">Zachęcam do przeczytania, bo książka, mimo że może wydawać się szablonowa i powtarzająca pewne schematy, w efekcie końcowym staje się niezłym dziełem literackim. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="text-align: left;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="text-align: left;">***</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia chciałbym złożyć wszystkim Blogerom życzenia: spełnienia marzeń, miłości, udanych podróży literackich, samych interesujących prezentów (żadne rózgi nie wchodzą w grę), zdrowia, radości i samych sukcesów w nowym roku, a także żadnych diet w ramach postanowień noworocznych!:) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak na marginesie jeszcze: ostatnio przeczytałem "Musierowicz na Gwiazdkę". Książką jestem oczarowany (zresztą jak wszystkimi tej autorki, oprócz "Frywolitek", ale to inna sprawa) i nie mówię o niej bez powodu, bo zawiera różne przepisy, anegdoty, ciekawe informacje o Bożym Narodzeniu, ale także Adwencie, i bardzo dobrze ją się czyta. Niestety, jest strasznie krótka i bardzo szybko ją skończyłem. I na zakończenie (tak prawie, bo jeszcze coś) jeden z cytatów z tej książki:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"- A kto to taki, ci Jarmużkowie? - zapytasz niecierpliwie, Kochana Czytelniczko. Już mówię. Każde nasze dziecko miało jakiegoś Jarmużka. Liczna ta rodzina mieszkała blisko naszej szkoły, obok naszego kościoła i w sąsiedztwie naszej Babci. Siłą rzeczy, kolejne generacje owej dynastii zabijaków zahaczały o niemal wszystkie dziedziny życia kolejnych roczników naszych dziatek. Więcej, zahaczały o życie całej rodziny. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mogło być więc inaczej na mszy świętej dla dzieci, w niedzielę trzynastego grudnia roku 1987. Ksiądz proboszcz zwykł był na zakończenie przywoływać malców w pobliże ołtarza i rozmawiać z nimi bezpośrednio, z bliska.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A powiedzcie mi, moi kochani - zapytał tym razem - czy wy w ogóle wiecie, co my mamy dzisiaj za rocznicę?</div>
<div style="text-align: justify;">
Cisza.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No? - naciskał proboszcz. - Nikt nie wie? No, pomyślcie tylko. Wasi rodzice na pewno pamiętają. Co było trzynastego grudnia 1981?</div>
<div style="text-align: justify;">
Nadal cisza.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Stan wojenny? - odezwał się spod filara niepewny dziewczęcy głosik; zapewne jakiś tatuś nie wytrzymał i podrzucił dziecku właściwą odpowiedź.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, dobrze! Stan wojenny! - rzekł proboszcz głosem grzmiącym. - A jak się nazywa, co zrobił tę wojnę z nami? Ten niedobry człowiek, co nas tak prześladował i bił. Wiecie?</div>
<div style="text-align: justify;">
Niepewna cisza.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Podpowiem Wam - poddał się ksiądz. - Nazywa się na "J". No? Jar... Jar...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jarmużek!!! Odgadł triumfalnie głosik z trzeciego rzędu.</div>
<div style="text-align: justify;">
I już było po podniosłej atmosferze.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nigdy w życiu nie słyszałam w kościele takiej eksplozji - a raczej implozji - tłumionego śmiechu wszystkich dorosłych parafian. I to w taką rocznicę."</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I już naprawdę na zakończenie moja ulubiona piosenka świąteczna. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/dFLQ0SbnzVg?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-4791611333016021332013-12-01T09:56:00.000-08:002013-12-01T09:56:04.977-08:00Cecelia Ahern "Na końcu tęczy"<div style="text-align: justify;">
<a href="http://images.nexto.pl/upload/sklep/akurat/ebook/na_koncu_teczy-cecelia_ahern-akurat/public/na_koncu_teczy-akurat-ebook-cov.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://images.nexto.pl/upload/sklep/akurat/ebook/na_koncu_teczy-cecelia_ahern-akurat/public/na_koncu_teczy-akurat-ebook-cov.jpg" width="225" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Autor: Cecelia Ahern</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: "Na końcu tęczy"</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Akurat</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 383</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 4/6</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Tym razem kolejna książka Cecelii Ahern wyłowiona przeze mnie w Lidlu. :)<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cecelia swoją opowieść skupia początkowo na dzieciństwie Rosie i Alexa, a potem, jak wiadomo, dorastają, mają coraz to inne problemy, a w końcu i tak bez happy endu się nie obędzie. Rosie i Alex są przyjaciółmi, którzy nie wyobrażają sobie życia bez siebie. Ciągła korespondencja świadczy nie tylko o przyjaźni, ale też o rodzącym się uczuciu, które nieźle skomplikuje im życie. I następuje moment tragiczny dla nich: Alex musi wyjechać z rodzicami do USA. Kontakt między dwójką przyjaciół się nie urywa, piszą do siebie ciągle. Rosie wpada w kolejne kłopoty: po upojnej nocy z Brianem zachodzi w ciążę, musi porzucić studia i zaopiekować się Katie. Nie są to dla niej łatwe czasy. Kilka razy zmienia pracę, wychodzi za mąż, potem się rozwodzi (małżeństwo okazało się kolejną klapą), przeżywa śmierć ojca i matki. Alexowi też łatwo nie jest. Przechodzi rozwód, potem ku złości Rosie żeni się z Bethany (dziewczyną poznaną jeszcze w młodzieńczych latach), zostaje lekarzem. Jednak mimo tych problemów, nieustannej korespondencji, cały czas w tle przewija się miłość Rosie do Alexa. No właśnie, czy w końcu się zejdą? Czy naprawdę się kochają? Co takiego wywinął Greg (mąż Rosie), że doszło do tak makabrycznej pomyłki? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szczerze? Czytałem lepsze książki Cecelii Ahern. Nie mogę nie patrzeć na tę historię przez pryzmat poprzednich przeczytanych przeze mnie pozycji tej autorki i jestem w stanie stwierdzić, że "PS. Kocham Cię" było lepszą lekturą. Oczywiście, nie mam zamiaru jej mieszać z błotem tak do końca. Autorka pisze prostym językiem, dobrze tę książkę się czyta i śledzi perypetie głównych bohaterów. Wątek miłosny też występuje, może ukryty, ale czytelnik od samego początku wie, że coś między nimi musi być. Szczęśliwe zakończenie, na które zawsze w takich książkach czekam, i mniejsza czy większa przewidywalność - to może być dla niektórych mankament, ale dla mnie to nie problem. Bardzo ciekawym rozwiązaniem było też zastosowanie przez autorkę formy maili, listów czy nawet SMS-ów. Niby wszystko jest, ale czegoś mi w tej książce brakowało. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj krótko i na temat, bo to koniec tego posta. :) Jeśli na pierwsze spotkanie z tą autorką, przeczytaj "PS. Kocham Cię", jeśli na któreś z kolei, spróbuj z tym. Nie będę kompletnie krytykował tej książki, bo to nie było najgorsze zło tego świata, ale czuję lekki niedosyt i na tym koniec. :)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-26603679944749234042013-11-10T05:40:00.004-08:002013-11-10T06:33:39.837-08:00Niezbędnik każdego mola książkowego, czyli Matthew Quick "Niezbędnik obserwatorów gwiazd"<div style="text-align: justify;">
<a href="http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2013/09/niezbednik.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://paranormalbooks.pl/wp-content/uploads/2013/09/niezbednik.jpg" width="211" /></a>Autor: Matthew Quick</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: "Niezbędnik obserwatorów gwiazd"</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Otwarte</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 313</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 6/6</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Niezbędnik obserwatorów gwiazd" to historia Finley'a - nastolatka mieszkającego w Bellmont, które nie uchodzi za bezpieczną miejscowość: pełno gangów, wieczorem strach wyjść na ulicę, a na każdym kroku spotykasz dilera. Jego dziadek to człowiek bez nóg, który potrzebuje stałej opieki, ojciec pracuje na dwie zmiany, a matka zginęła w bliżej nieznanych okolicznościach. Do tego dołącza się Numer 21 (Russel Allen), który przymusowo przyjeżdża do dziadków. Jego rodzice zostali zabici, a on oszalał i z gwiazdy koszykówki zamienił się w szaleńca po specjalistycznym ośrodku terapeutycznym dla młodzieży. Jego problem polega na tym, że wymyślił sobie, że pochodzi z kosmosu i wierzy, że jego rodzice przylecą po niego. Chłopak kocha grać w koszykówkę i trener prosi go o pomoc z Numerem 21, który przez grę ma zapomnieć o tym całym kosmosie i stać się normalnym człowiekiem. Dla Finley'a to małe zagrożenie, bo z tego, co dowiedział się od trenera, Russel bardzo dobrze gra w kosza, przez co może zostać wyeliminowany z gry.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Niezbędnik obserwatorów gwiazd" to książka napisana prostym językiem. Zaraz mi ktoś powie, że miłość, jaka zrodziła się pomiędzy Erin i Finlay'em, to wątek, który został już wykorzystany na wszystkie możliwe sposoby i już nic z nim nie można zrobić. Owszem, ale ta książka chwyta za serce, i nie spodziewajcie się tu wybuchów, bijatyk czy zwrotów akcji. Quick stworzył piękną historię miłości dwóch ludzi, która jest w stanie przezwyciężyć wszystko. Piszę tak jakbym robił notkę o jakimś romansidle (harlekin tu chyba bardziej pasuje), ale to mi przychodzi do głowy. Ta powieść chwyta za serce i tak też było ze mną: stałem się jej ogromnym fanem. I w tym przypadku nie miałem żadnych wątpliwości jak przy czytaniu "Poradnika pozytywnego myślenia", ta książka zauroczyła mnie od początku i do końca nie przestała mi się podobać. A zakończenie szczęśliwe, czyli takie jakie lubię. W innym przypadku pewnie narzekałbym na to, ale w tym wypadku nie chciałbym, żeby ta historia skończyła się nieszczęśliwie. Autor bardzo dobrze wczuł się w rolę nastolatka, więc narracja pierwszoosobowa była strzałem w dziesiątkę. I jeśli chodzi o tytuł, to bardzo się cieszę, że wersja polska ma taki, a nie inny (amerykański: "Boy 21").</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Matthew Quick ma dar tworzenia postaci, które odbiegają trochę od ideału człowieka zdrowego psychicznie, ale dzięki temu można je bardzo polubić. W "Poradniku pozytywnego myślenia" Pat zaskarbił sobie moje serce, a w przypadku tej opowieści najbardziej przypadł mi do gustu Finley. Numer 21 był dla mnie trochę zbyt dziwny, a Finley też miał swoje za uszami, jeśli mogę tak powiedzieć. Małomówny, ciągle grający w kosza, z przezwiskiem "Biały królik" - tak można go krótko scharakteryzować. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nic dodać, nic ująć - tylko przeczytać. :)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-47438952103172439762013-10-19T07:26:00.000-07:002013-10-19T07:28:25.513-07:00Eric - Emmanuel Schmitt "Marzycielka z Ostendy"<a href="http://img19.imageshack.us/img19/1639/rd59.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://img19.imageshack.us/img19/1639/rd59.jpg" width="204" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Autor: Eric - Emmanuel Schmitt</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: "Marzycielka z Ostendy"</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Znak liter nova</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 314</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 6/6</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Już wiele razy wspominałem, że Eric - Emmanuel Schmitt należy do jednych z moich ulubionych pisarzy i że jego książki mogę czytać w ciemno. Tym razem "Marzycielka z Ostendy" - zbiór pięciu opowiadań. </div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pierwsze z nich ("Marzycielka z Ostendy") to historia starszej, schorowanej kobiety, do której przyjechał pisarz na wakacje. Nic dziwnego w tym by nie było, gdyby nie przeszłość kobiety i jej namiętna miłość z następcą tronu pewnego królestwa (Emma Van A. nie podała szczegółów, żeby mężczyzna nie zaczął szukać jej kochanka). Ukochany został znaleziony kompletnie goły, a że Emma jako jedna z nielicznych nie zwiała mu z krzykiem sprzed nosa, postanowiła mu pomóc i ogrzać go. Od tego momentu zaczęła się ich nieszczęśliwa miłość. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drugie opowiadanie przedstawia historię ("Zbrodnia doskonała"), w której mamy do czynienia z Gabrielą, która na początku opowiadania zabiła swojego męża. Uważała, że nie był z nią szczery i zdradzał ją. Nie bez powodu sądziła tak, bo usłyszała to od swojej można powiedzieć przyjaciółki, którą uważała za nieomylną i znająca się na ludziach jak nikt inny. Ich małżeństwo zaczęło się psuć i w końcu doszło do tego morderstwa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Ozdrowienie" to kolejna interesująca propozycja autora. Na własne oczy możemy się przekonać, jak rozwijała się miłość grubej, brzydkiej (tak sądziła) Stefanii i pięknego, wysportowanego Karla Bauera, który uległ wypadkowi i został umieszczony na oddziale intensywnej terapii, gdzie pracuje Stefania. O dziwo, mężczyzna nie widzi i głównym czynnikiem, który nie pozwala dać Karlowi spokoju, jest zapach Stefanii. To właśnie zapach dziewczyny powoduje, że Karl nie może przestać o niej myśleć, a pielęgniarka zaczyna zmieniać do siebie nastawienie do swojego ciała. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Kiepskie lektury" to z kolei już czwarte opowiadanie o Maurycym i Sylwii, którzy wyjechali na wakacje. Jak się później okazuje, ten czas zmieni ich na zawsze. Maurycy nie czytał powieści z racji tego, że nie lubił fikcji literackiej. Jednak podczas wakacji zmienił zdanie i zaczął podczytywać książkę kupioną przez Sylwię. Popadł w paranoję związaną ze złodziejem, który niby grasował po domu, a potem to już coraz gorzej się zachowywał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No i piąte (Uff! Wreszcie dotarłem do końca) pt. "Kobieta z bukietem". Tym razem autor opisuje historię kobiety, która non stop o tej samej godzinie i w tym samym czasie wyczekiwała z bukietem kwiatów na pewnym peronie. Czekanie trwało już bardzo długo, ale wreszcie udało je się doczekać tej osoby. Jednak jej radość nie potrwała długo...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie zwiodłem się na autorze. Kilka razy zdążył mnie zaskoczyć, książka mi się nie dłużyła, czytało mi się ją wręcz doskonale. Wiedziałem, na co się piszę, i efekt wyszedł wyśmienity. Każda historia jest doskonale zaplanowana, zakończenie nie jest takie oczywiste jak mogłoby się wydawać, a każda z nich niesie jakieś przesłanie. Jedyne, co mi nie przypadło do gustu, to opowiadanie czwarte i piąte. W przypadku czwartego zakończenie wszystko naprawiło, a co do ostatniego nie byłem do końca przekonany, ale jestem w stanie wybaczyć to małe nieporozumienie, bo reszta opowiadań była bardzo dobra. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="text-align: justify;">Nic innego nie mogę napisać, że ta książka należy do obowiązkowych lektur każdego mola książkowego. Wiem, że może niektórzy nie za bardzo lubią Schmitta, ale przeczytajcie chociażby "Kobietę w lustrze", to ja Wam mówię, że nie będziecie mogli się oderwać. Oczywiście 6/6. :) </span>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-19769576997745378352013-10-14T11:59:00.005-07:002013-10-14T11:59:48.788-07:00Harlan Coben "Nie mów nikomu"<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgk8qxm5vmC_20czax0xivuNpaky5rAYfdjNOdDepquJklQWFC2WnzWQW3iQ6BM9_SqxHaFqGNw_QUVItAJTDt53cRss6eqnS8gjw_6A1eHxpXrOB0-LmIHEI1CH-l1L87F4Eu9C6T4rvk/s1600/nie+mow+nikomu.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgk8qxm5vmC_20czax0xivuNpaky5rAYfdjNOdDepquJklQWFC2WnzWQW3iQ6BM9_SqxHaFqGNw_QUVItAJTDt53cRss6eqnS8gjw_6A1eHxpXrOB0-LmIHEI1CH-l1L87F4Eu9C6T4rvk/s320/nie+mow+nikomu.jpg" width="199" /></a>Autor: Harlan Coben<br />
Tytuł: "Nie mów nikomu"<br />
Wydawnictwo: Albatros<br />
Liczba stron: 352<br />
Ocena: 4/6<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Można by powiedzieć: Coben, spotkanie drugie. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Od śmierci Elizabeth minęło osiem lat, ale młody lekarz David Beck nie może poradzić sobie ze śmiercią swojej ukochanej. Została brutalnie porwana i zabita przez Killroy'a, który bez skrupułów wymordował kilka innych kobiet, zostawiając na ich policzkach wypalony znak "K". Po identyfikacji okazało się, że ojciec dziewczyny zidentyfikował Elizabeth i została pochowana, ale... No właśnie, w tym przypadku cała historia zaczyna się od dziwnych maili do Davida, które wyraźnie wskazują na to, że Elizabeth jednak żyje! W dodatku David ma się z nią spotkać, ale mamy kolejne "ale", gdyż, jak to kryminałach bywa, lekarz zostaje posądzony o zabójstwo swojej żony, śledztwo się rozkręca i sytuacja Becka zamienia się w nieciekawą. Sam pościg policji to pestka, ale śledzący mężczyznę bandyci to już o wiele większy, bardziej niebezpieczny problem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie chciałbym mieszać tej książki z błotem, ale trochę się zawiodłem. Euforia, która mi towarzyszyła przy czytaniu "Najczarniejszego strachu", gdzieś mi się ulotniła. Początek był strasznie przeciętny i aż dziw bierze, że za ekranizację tej powieści Coben zarobił coś koło miliona dolarów. Nic ciekawego w tym nie było, akcja się rozkręcała, żeby w końcu dotrzeć do końca. I tu było wręcz wybornie. Dużo się działo, autor odkrywał kolejne tajemnice, wszystko zaczęło łączyć się w całość. Zakończenie zdecydowanie bardziej przypadło mi do gustu, było bardziej dynamiczne, zaskakujące. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Może to przez to, że czytałem tę powieść w autobusie przy grającym w tle radiu i rozmawiających ludziach, ale nie czułem napięcia zaserwowanego dla thrillerów. Owszem, nie powiem, że źle mi się czytało, bo bardzo dobrze mi się czytało, ale jak na mnie autor nie podziałał aż tak mocno. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gdybym miał ocenić końcówkę, dałbym 5 może i nawet 6, ale oceniam całość, więc maksymalna ocena to 4. Dzisiaj na tyle. Wiem, że krótko, ale gdzieś pani Wena mi zwiała. :)</div>
<div style="background-color: white; color: #666666; font-family: 'Trebuchet MS', Trebuchet, Verdana, sans-serif; font-size: 13px; line-height: 18px; text-align: justify;">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-87720581482731384742013-10-06T06:20:00.002-07:002013-10-08T11:01:10.224-07:00Virginia C. Andrews "Płatki na wietrze"<div style="text-align: justify;">
<a href="http://ecsmedia.pl/c/platki-na-wietrze-b-iext8004880.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://ecsmedia.pl/c/platki-na-wietrze-b-iext8004880.jpg" width="212" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Autor: Virginia C. Andrews</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: "Płatki na wietrze"</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Świat Książki</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 428</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 6/6</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiem, że trochę długo kazałem Wam czekać na kolejny tekst, ale po przeczytaniu książki Davida Reida, nie mogłem nic wymyślić w czasie pisania, wena mi zwiała cichaczem, więc postanowiłem poczekać i przeczytać "Płatki na wietrze" Virginii C. Andrews. Jak pewnie wiecie, czytałem pierwszy tom tego cyklu, i nie zawiodłem się na tej autorce, więc teraz macie dobrą okazję dowiedzieć się, czy cykl trzyma dalej dobry poziom. Uwaga na spojlery, szczególnie w drugim akapicie!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cathy, Carrie i Chris po ucieczce z domu, gdzie byli więzieni (przypomnę) przez trzy lata i pięć miesięcy, nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Ich przyszłość nie zapowiada się kolorowo, bowiem zamierzają wyruszyć do cyrku na Florydzie. Do tego jeszcze Carrie, która z dziwnymi objawami, komplikuje całą historię (w tym przypadku to nawet dobrze się stało, że była chora, bo gdyby nie to, marzenie o pracy w cyrku stałoby się bardzo realne). Z powodu ciężkiego stanu dziewczyny muszą znaleźć szpital, w którym będzie można ją wyleczyć z zatrucia arszenikiem. I tak trafiają do doktora Paula. Początkowo na kilka miesięcy, bo mają zapracować na swoje utrzymanie, jednak zostają na dłużej. Na naszych oczach Cathy przemienia się w dorosłą kobietę nieustannie myślącą o zemście na swojej matce. Wydarzenia z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć, co rodzeństwo odczuwa cały czas.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na początku czytania miałem ochotę stwierdzić, że "Kwiaty na poddaszu" były o niebo lepszą książką. Jednak jakże ja się myliłem! Druga pozycja z tego cyklu utwierdziła mnie w przekonaniu, że dobrze się stało, że ją pożyczyłem. Nie zawiodłem się na Virginii, która wprowadziła coraz to nowe wątki, które coraz bardziej zaskakują czytelnika. W niektórych przypadkach są kontrowersyjne tematy, ale myślę, że samo ukrycie dzieci na strychu bulwersuje ludzi, więc można to uznać za znak rozpoznawczy Virginii C. Andrews. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z jednej strony ta książka jest pozytywna i aż za bardzo wszystko wychodzi bohaterom, ale kilka trupów też się pojawiło, więc w tej sprawie autorka zachowała równowagę, co czyni książkę bardziej życiową. Nie chce się rzucić książki po przeczytaniu dziesięciu stron, bo jest ona niezwykle pasjonująca i intrygująca. Nie należy się zrażać liczbą stron, bo z każdą stroną coraz bardziej chce się poznawać sekrety bohaterów. Przeczytanie tej książki zajęło mi trochę dużo czasu, bo podczytywałem ją tylko w autobusie, ale gdybym miał więcej czasu, na pewno pochłonąłbym ją w o wiele szybszym czasie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widzicie, nie we wszystkich przypadkach sprawdza się zdanie, że kontynuacja jest gorsza o swojej poprzedniczki. Ja już nie mogę doczekać się, kiedy przeczytam trzeci tom, a wy nadrabiajcie zaległości w tym cyklu, bo naprawdę warto. :)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-63588617803426517612013-09-14T09:01:00.001-07:002013-09-14T09:01:55.635-07:00Alex Kava "Fałszywy krok"<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIFAFMTGP29VQ5xYKp5Kv9fFUxPdKauEna-W28VbQakcLTLbUqcIPu14nHFkMI351kyiEVVhfbghAAG3KJinU3LaleTSlUYGRbFIjCb40mDy9GW49xA2ZRV1qFCeq3lii8S3i-LevvPHM/s400/falszywy+krok.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIFAFMTGP29VQ5xYKp5Kv9fFUxPdKauEna-W28VbQakcLTLbUqcIPu14nHFkMI351kyiEVVhfbghAAG3KJinU3LaleTSlUYGRbFIjCb40mDy9GW49xA2ZRV1qFCeq3lii8S3i-LevvPHM/s320/falszywy+krok.jpg" width="200" /></a>Autor: Alex Kava</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: "Fałszywy krok"</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Mira</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 320</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 3/6</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Alex Kava także zagościła i w mojej biblioteczce (tylko tak chwilowo, bo z biblioteki), więc pora nadeszła na opinię tej pozycji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Fałszywy krok" to historia Jareda Barnetta, Melanie Starks (jego siostra) i Charliego (jej syn). Na początku powieści Barnett opuszcza więzienie (skazany został za morderstwo i gwałt) niesłusznie, ale jego obrońca przekonał sędziów do tego stopnia, że pozwolili mu wyjść na wolność. Oczywiście, od razu zaczyna załatwiać swoje porachunki: zabija świadka, który zmienił zeznania na jego korzyść, i udaje się do swojej siostry. Po co? A po to, żeby namówić ją na napad na bank, co długo nie trwa, bo jego siostra wchodzi w ten układ. Doświadczenie ma niemałe, wraz swoim synem obrabowała już wiele sklepów, a bank będzie pestką. Niestety, nie wszystko idzie tak, jak powinno. Barnett zamiast wynieść wór pieniędzy, zabija cztery osoby, i zmuszony jest uciekać. Po drodze spotyka ich wiele przygód: wypadek, wędrówka przez kukurydzę, kilkukrotne zmiany samochodów, kolejna garstka trupów...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak to w kryminałach bywa, mamy policjantów/detektywów, którzy śledzą morderców, po kolei odkrywając tajemnice sprawy. W tym wypadku śledztwo prowadzą Tommy Pakula i Grace Wennighoff i początkowo mają niemałe problemy ze znalezieniem sprawcy, ale niesamowite szczęście do dowodów i spryt powodują, że czytelnik dowiaduje się coraz więcej na temat sprawców. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam trochę mieszane odczucia o tej książce. Z jednej strony bardzo dobrze mi się czytało tę powieść, może nie była jakąś specjalnie przejmującą czy trzymającą w napięciu, była, po prostu. Z drugiej strony nie sądzę, żeby wniosła coś nowego do mojego życia. Kolejny kryminał z setką trupów naraz, dwójką śledczych, którzy mają nadzwyczajne szczęście i wszystko im się udaje, to nic nowego w tego typu książkach. Z pewnością długo o niej nie będę pamiętał. Nie wiem dlaczego, ale wszystkie przeczytane kryminały porównuję do książek Chmielewskiej (nie mówię, że Nesbo pisze złe kryminały, bo też je uwielbiam), które przeczytałem jako pierwsze z tego gatunku. Chmielewska ma specyficzne poczucie humoru i potrafi zaskoczyć, czego w tej książce mi brakowało. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I bohaterowie, którzy potrafią doprowadzić człowieka do szału. Jak można być tak głupim jak Melanie? Jared wydziera się na nią, przeklina, traktuje ją jak szmacianą lalkę, a ona zamiast uporać się z nim na zawsze, znosi całe te krzyki? Ja się pytam dlaczego? Druga rzecz, jakiej nie rozumiem, to fakt, dlaczego Melanie pozwalała kraść Charliemu. Że można mieć trudną sytuację materialną - to rozumiem - ale tego, że Melanie nauczyła Charliego, jak kraść, to już nie bardzo. I trzeci fakt, temu chyba nikt się nie dziwi, jak można być takim człowiekiem jak Jared. Widocznie można, bo sama autorka przyznała się, że inspirowała się rzeczywistością.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na zakończenie mogę powiedzieć, że nie będę Was specjalnie zachęcał do tej powieści. Nie chodzi mi o to, żeby zmieszać Kavę z błotem, zresztą przeczytajcie sami i wtedy porównamy nasze opinie. :)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-51507319209878410612013-09-08T06:08:00.000-07:002013-09-08T06:09:35.649-07:00Tad Williams "Miasto złocistego cienia"<div style="text-align: justify;">
<a href="http://mmedia.w.bibliotece.pl/6/0/f/60fe9025d9eb4bb2b5a2c13eaf06f03c_943df574258727061d4de455f54cad786d310906-m1" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://mmedia.w.bibliotece.pl/6/0/f/60fe9025d9eb4bb2b5a2c13eaf06f03c_943df574258727061d4de455f54cad786d310906-m1" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Autor: Tad Williams</div>
<div style="text-align: justify;">
Tytuł: "Miasto złocistego cienia"</div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawnictwo: Rebis</div>
<div style="text-align: justify;">
Liczba stron: 806</div>
<div style="text-align: justify;">
Ocena: 5/6</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z reguły unikam książek z gatunku science fiction i fantasy, ale tym razem zrobiłem wyjątek i przeczytałem "Miasto złocistego cienia" Williamsa. Trochę długo mi to szło, bo jakieś trzy tygodnie, ale ta książka ma coś koło ośmiuset strony i rok szkolny się zaczął, więc mam coraz mniej czasu na czytanie. Tad Williams wymieszał, jak napisano na tylnej okładce, science fiction, fantasy, powieś sensacyjną, baśń i powstała z tego mieszanka wybuchowa jak dla mnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W książce przedstawiono trzy historie. Pierwsza z nich to historia Renie i jej brata oraz !Xabbu. Rennie to wykładowca uniwersytecki, m. in. też !Xabbu, która stara się rozwiązać zagadkę dziwnej śpiączki swojego brata. Stephen wchodzi do sieci i odwiedza klub "U Pana J.", po czym zapada w dziwną chorobę, której przyczyny nie są w stanie rozwikłać lekarze. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejną część książki autor poświęcił Paulowi Jonasowi, którego historia zaczyna się w czasie pierwszej wojny światowej. Spotykamy bohatera w okopach, gdzie pełno błota, huk kul i sytuacja zaczyna się nagle komplikować po jego śnie i otwarciu się jakby portalu, dzięki któremu zamiast zdezerterować, przechodzi do jakiegoś bliżej nieznanego czytelnikowi świata, gdzie poznaje Gully'ego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trzeci bohater to Orlando Gardiner. Może się tylko bezpiecznie poruszać po sieci, gdzie występuje w postaci Thargora. Niestety, Thargor zostaje zniszczony i Orlando musi pożegnać się z tą postacią. Dodatkowo wraz ze swoim przyjacielem bierze udział w walce z obrzydliwymi potworami, które stają się przyczyna jego zainteresowania organizacją "Dom na drzewie".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Początkowo, czytając pierwsze strony, nie byłem za bardzo zadowolony. Masa wątków, bohaterów i niektóre sytuacje powodowały, że miałem ochotę skończyć tę powieść. Autor już na samym początku sprawiał, że strasznie ciężko mi się to czytało, właśnie przez tę mnogość wszystkiego, co się dało. Jedyne słowa, jakie przychodziły mi na myśl o tej książce, to dziwna (z racji symów, świata wirtualnego, zresztą może powinienem był lepiej czytać to, co napisano na okładce o książce...) i skomplikowana (dla mnie autor mógłby utworzyć z jednej książki kilka książek, które byłyby składowymi tego cyklu). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak myślałem na początku, ale z czasem, jak akcja się rozwijała, zaczynałem zmieniać zdanie. Gdyby rozdzielić tę powieść, nie miałaby ona sensu, bo wszystkie te wątki łączą się w całość, akcja zaczyna biec szybko ku końcowi, a autor wprowadza coraz to nowe informacje, które zaskakują czytelnika. Zresztą na nudę nie można narzekać podczas czytania tej pozycji. Bowiem obfituje w walki między symami a potworami, licznymi sytuacjami, które kompletnie zmieniły moje patrzenie na fabułę i pomysł na nią. Końcówka jest idealna dla mnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Polecam każdemu, bo dla mnie to była ciekawa przygoda w odkrywaniu nowego gatunku literackiego (szczególnie w końcowym odcinku). Myślę, że najlepszą oceną będzie 5.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
***</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Rok szkolny się zaczął, jak pewnie wiecie, dziwne gdybyście nie wiedzieli, bo to chyba odczuwa każdy bloger. W tym roku postanowiłem nie rezygnować z blogowania, wystarczy już tego zawieszania, bo praktycznie więcej blog wisi zapuszczony, niż dodaję na nim recenzje. Posty będą w dłuższych odstępach czasu, zależy, ile będę miał czasu na czytanie i jak mi pójdzie w nowej szkole. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7655817925727377894.post-15766904179525143042013-08-20T11:24:00.001-07:002013-09-03T10:30:18.490-07:00Nadine Gordimer "Ludzie Julya"<a href="http://stuff.bezkartek.pl/stuff/mediabooks/m/covers/Ludzie_Julya-1368022539216.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://stuff.bezkartek.pl/stuff/mediabooks/m/covers/Ludzie_Julya-1368022539216.jpg" width="216" /></a>Autor: Nadine Gardimer<br />
Tytuł: "Ludzie Julya"<br />
Wydawnictwo: Wydawnictwo M<br />
Liczba stron: 206<br />
Ocena: 1/6<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
W Soweto rozpoczynają się zamieszki, co powoduje wyjazd rodziny Smalesów (Bam, Maureen i trójka dzieci) do wioski swojego służącego - July'ego. Ta sytuacja kompletnie zmienia położenie rodziny Smalesów: życie w jakiejś wiosce w dżungli, gdzie o Internecie i prądzie nie mam mowy, łóżko z pchłami, wszędzie panoszące się kury i dzieci. Tak wygląda nowe życie bez hordy służących i w bezpiecznych czterech kątach ich domu. Dodatkowo July zaczyna się coraz bardziej panoszyć. Zabiera ich samochód bez pytania i to praktycznie o każdej porze dnia i nocy, Maureen odnajduje swoje rzeczy w wiosce, które prawdopodobnie July ukradł, a kradzież broni Bama jeszcze bardziej pogarsza sytuację. Czy przeżyją życie w już nie tak bezpiecznym miejscu? Czy uda im się poskromić July'a? Przeczytajcie, a się przekonacie. Zresztą może lepiej nie, zaraz tłumaczę dlaczego. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Na blogu <a href="http://edytka28.blogspot.com/" target="_blank">Edyty</a> chyba wyczytałem, że książka jest albo tak dobra, albo tak zła, że trudno jest cokolwiek o niej powiedzieć. Tak było w przypadku tej książki. Jedyne, co nasuwa mi się na myśl o tej książce to: NUDA!!! Tak, wielkimi literami i z trzema wykrzyknikami. Akcja coraz bardziej się dłuży i z "znakomitego, trzymającego w napięciu studium psychologicznego" robi się najgorszy bubel, jaki czytałem w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Kompletnie nie byłem przekonany do tej powieści od początku czytania i do końca zdania nie zmieniłem. Zdecydowałem się na tę pozycję z tego względu, że na okładce napisano, że autorka to laureatka Nagrody Nobla. Nic bardziej mylnego - czułem się coraz bardziej zawiedziony tą laureatką Nagrody Nobla i jej powieścią. Jedyny pozytyw, to to, że czytelnik może lepiej poznać życie afrykańskiej wioski. I tyle. </div>
<br />
<div align="center">
Serdecznie dziękuję za egzemplarz recenzencki Wydawnictwu M:)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-CtUOy52A01c/UTNartWzriI/AAAAAAAACg8/KTzMDnsviiI/s200/wyd.+M.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-CtUOy52A01c/UTNartWzriI/AAAAAAAACg8/KTzMDnsviiI/s200/wyd.+M.jpg" /></a></div>
<div align="center">
</div>
<br />
To prawie wszystko. Zapraszam do dalszej części posta. :)<br />
<div align="center">
</div>
<div align="center">
***</div>
<div align="center">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimLmijn3rUmF_XcgLmsOE8qO1vHTNnZM5A0lt8oDWi6rQ2FaoSgoy31GUT0-tzopkgPMpqdvYtQehgJC-Lj23Zl30IkrakB9152_exgOz7NeeoIwBnp4CJTdhIYALG_UTTBIp-2tVYd_vR/s1600/zabawa.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimLmijn3rUmF_XcgLmsOE8qO1vHTNnZM5A0lt8oDWi6rQ2FaoSgoy31GUT0-tzopkgPMpqdvYtQehgJC-Lj23Zl30IkrakB9152_exgOz7NeeoIwBnp4CJTdhIYALG_UTTBIp-2tVYd_vR/s1600/zabawa.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimLmijn3rUmF_XcgLmsOE8qO1vHTNnZM5A0lt8oDWi6rQ2FaoSgoy31GUT0-tzopkgPMpqdvYtQehgJC-Lj23Zl30IkrakB9152_exgOz7NeeoIwBnp4CJTdhIYALG_UTTBIp-2tVYd_vR/s1600/zabawa.jpg" /></a><br />
Zostałem ostatnio nominowany do trzech zabaw blogowych i mam zamiar właśnie w tym poście odpowiedzieć na Wasze pytania. :) Pierwsza zabawa to "The Versatile Blogger", zostałem nominowany przez <a href="http://ksiazkamojprzyjaciel.blogspot.com/" target="_blank">Martynę</a>, za co serdecznie dziękuję! Oto zasady:<br />
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
1. Podziękuj nominującemu blogerowi.</div>
<div style="text-align: justify;">
2. Pokaż u siebie nagrodę The Versatile Blogger u siebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
3. Ujawnij 7 faktów o sobie. </div>
<div style="text-align: justify;">
4. Nominuj 15 blogów, które zasługują na tę nagrodę. </div>
<div style="text-align: justify;">
5. Poinformuj autorów blogów o nominacji. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Zatem (fanfary proszę:)):<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
1. Noszę okulary i to od niedawna. Jakoś tak wyszło, że higienistka robiła badanie trzecioklasistom do szkoły i wyszło, że muszę udać się do okulisty. I tak to się stało, że zacząłem nosić okulary. Powiększenie może nie jest zabójcze, bo na lewym oku -0,5 D, a na prawym w ogóle. :)<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
2. Nie cierpię wszystkich programów w stylu "Ukryta prawda". Ci aktorzy nie umieją grać przekonywująco, ciągle drą się na siebie (też nieumiejętnie) i wychodzi z tego jakaś jedna wielka kicha. Nie polecam - wręcz trzymajcie się od tego z daleka. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
3. Nie cierpię sprzątania pokoju. Czasami zaczynam się zastanawiać, czy życie to nieustanne sprzątanie, bo moja mama praktycznie ciągle twierdzi, że mam bałagan (ja nazywam to artystycznym nieładem). Akurat teraz wszystko lśni, ale czasami trudno się przedrzeć do łóżka przez sterty papierów, książek, podręczników...<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
4. Nie jestem rozentuzjowany na widok wszystkich psów, kotów, które albo biegają luzem, albo są przytroczone do jakiegoś słupa lub płotu i pachną nie za ciekawie. A już o głaskaniu mowy nie ma. :)<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
5. Nie cierpię sitcomów i wierszy. Jak widzę taki serial, w którym nie dość, że aktorzy grają strasznie idiotycznie, to jeszcze śmiechy w tle - to mnie doprowadza to do szału. A wiersze - może już gdzieś mówiłem - są dla mnie udręką. Nie dość, że gnębią mnie nimi na każdym możliwym teście, to jeszcze jak widzę niektóre twory, w którym poetka zawarła w czterech wersach, że ona kocha, ale ją to boli, bo się rozstali, po prostu krew mnie zalewa. A sprzeczności z kluczem, bo ja myślę tak, egzaminator jeszcze inaczej, a w kluczu jest jeszcze inaczej, to jest już kompletna paranoja.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
6. Myślę, że nie mam problemu z poznawaniem nowych ludzi. Większym problemem jest wydobycie imienia od delikwenta (zwłaszcza gdy delikwent nie za bardzo kwapi się, żeby sam to zrobić). Jakiś czas temu jeździłem na różne konkursy i rozmawiałem z różnymi ludźmi, ale byli oni stale anonimowi... Zresztą, wszystko się okaże w nowym roku szkolnym, bo idę do nowej szkoły. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
7. Jeśli coś zepsuć, zniszczyć, wyrzucić, zmiażdżyć, wysypać - możecie do mnie pisać w dzień i w nocy. Po prostu mam takie szczęście, że takie rzeczy mi się dzieją. Jeśli chodzi o szukanie czegokolwiek, to już nie moja działka (jak czegoś szukam, to praktycznie cała okolica wie, że czegoś szukam...). </div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8rgWpb5_TIWkV0gA5o9C3SNcOB9Hdu0aOOd5BIbWsDZiM2PRvl0sWRyM8jM69FpFWfJlt7bWh_Gr8oPmIO-qJcSyA8mPXzU4xDJsXvtH-XgxVHWeTKUZeFmNYXEMODjAsmms_uLFFcYIG/s1600/COTAM_~1.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8rgWpb5_TIWkV0gA5o9C3SNcOB9Hdu0aOOd5BIbWsDZiM2PRvl0sWRyM8jM69FpFWfJlt7bWh_Gr8oPmIO-qJcSyA8mPXzU4xDJsXvtH-XgxVHWeTKUZeFmNYXEMODjAsmms_uLFFcYIG/s1600/COTAM_~1.JPG" /></a>Druga zabawa - <a href="http://extinctdreams.blogspot.com/" target="_blank">Avenix</a> mnie nominował do "Cośtam Cośtam Ełord". Bardzo dziękuję - krótki wstęp na początek:</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Cośtam cośtam Ełord</strong> – akcja, która ma na celu irytowanie innych blogerów
oraz wymuszanie odpowiedzi na zeschizowane <em>(co to znaczy?</em>) pytania rodem z umysłów najbardziej
walniętych bibliofilów i czytaczy. W przeciwieństwie do innych akcji nie chodzi
o to, by pokazać co lubimy czytać i jakiego koloru skarpety nosimy we wtorki,
lecz by zmusić Wasze odrealnione czerepy do odrobiny bezsensownego, umysłowego
aerobiku.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Zasady:</div>
<div style="text-align: justify;">
a) Podziękować osobie, która nas nominowała, za to, że zajmuje nam czas kolejną
bezsensowną akcją, używając przy tym co najmniej jednego, niewybrednego epitetu względem owej osoby. <br />
b) Odpowiedzieć
na trzy pytania, które wyżej wymieniona persona odważyła się nam zadać
umieszczając tam przynajmniej jedno ‘’coś’’.<br />
c) Wstawić to pomarańczowe,
emanujące artyzmem najwyższej jakości, cudo.<br />
d) Zadać trzy pytania
spełniające następujące warunki:<br />
- dziwne (to znaczy takie, które będzie
wymuszało na odpowiadającym chociaż kilku gram kreatywności i które będzie choć
odrobinę oryginalne) <br />
- w temacie około - książkowym. <br />
Po czym obarczyć
pytaniami pięciu bloggerów, którzy naszym zdaniem zupełnie nie mają ochoty na
nasze pytania odpowiadać.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>1. Będąc w lesie atakuje cię wilkołak i wampir. Dają ci wybór. Albo szybka
śmierć przez zagryzienie, albo bolesna i długa męka, gdy wampirzy jad będzie
przenikał twe ciało - ale jednocześnie nadzieja życia wiecznego jako drapieżnik
wyższy od człowieka. Co wybierasz?</strong></div>
<div style="text-align: justify;">
Wybieram krótką śmierć, a co tam gad się będzie nade mną roztkliwiał. :) Zresztą chyba wolałbym mieć to szybko za sobą.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>2. Za dwa lata na światowe rynki
wychodzi bestseller pisany w formie pamiętnika, po który sięgasz od razu.
Okazuje się, że jest to co do słowa historia twojego ukochanego/ukochanej,
począwszy od dwóch lat wstecz (2013) aż do momentu w którym popełnia
samobójstwo. Patrzysz na datę ostatniego wpisu w lekturze - w realnym świecie do
tej daty został tydzień, zaś twój partner/partnerka ostatnio nie odzywa się. Co
robisz?</strong></div>
<div style="text-align: justify;">
Biegnę do niej i wbijam jej nóż pod mostek (przećwiczonym ruchem jak to było w "Cieniach nocy). Przynajmniej jej rodzina będzie wiedziała, że zabiłem ją, żeby sama się nie zabiła.:-) Ok, przesadziłem. No to może biegnę do niej, pakuję do autobusu, przywiązuję do krzesła i karmię codziennie kaszką i zimnym mlekiem (fuj!). Wybierajcie. :)<br />
<br />
<strong>3. Weź chłopaka z książki, którą ostatnio skończyłeś, oraz
twoją ulubioną żeńską bohaterkę - sparuj ich ze sobą, napisz pokrótce jak
wyglądałby ich związek i jakiego charakteru byłoby ich dziecko. </strong></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozwolę sobie zmienić trochę pytanie, bo ostatnia książka, którą czytałem, to kompletne dno i szczerze trudno byłoby mi cokolwiek wymyślić. Za to będzie Luke z "Papierowych marzeń", które niedawno czytałem, i Ida Pałys. Ida Pałys to wulkan energii, więc ich dziecko byłoby energiczne, zaradne, zarabiające pieniądze na każdym kroku. A ich związek? Ida na pewno dominowałaby. Luke byłby pantoflarzem, wykonującym wszystkie jej polecenia, często by się kłócili i byłoby ciekawie.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<strong>***</strong></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPcfEK9dyo8PiEX2Hct4q6I7Ow4Fycurq7W675jYwioN4E4u4vyGk3KQDC65pnZ66AOP8Dcp_apXRA7LswXf5SmlppqEUAlSLRJfs4i0XVfdf2_xE70bPFtV2E3guyweQerWU0AUTz5YD6/s1600/liebster-blog-button-pic.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPcfEK9dyo8PiEX2Hct4q6I7Ow4Fycurq7W675jYwioN4E4u4vyGk3KQDC65pnZ66AOP8Dcp_apXRA7LswXf5SmlppqEUAlSLRJfs4i0XVfdf2_xE70bPFtV2E3guyweQerWU0AUTz5YD6/s1600/liebster-blog-button-pic.png" /></a>I na końcu <a href="http://recenzje-draculi.blogspot.com/" target="_blank">Dracula</a> z "Liebster Award". Bardzo dziękuję za nominację i zasady:</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". <strike>Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania</strike> <em>(pozwoliłem sobie to skreślić, bo ja nie narzekam na brak obserwatorów). </em>Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>1. Jakiego gatunku najbardziej lubisz czytać książki?</strong></div>
<div style="text-align: justify;">
Najbardziej lubię obyczajówki, młodzieżówki, romanse. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>2. Czytasz książkę a potem oglądasz film czy na odwrót? </strong></div>
<div style="text-align: justify;">
Rzadko oglądam filmy na podstawie książek - od tego zacznijmy. "Igrzyska śmierci" przeczytałem, a potem obejrzałem, i wyszedłem z kina strasznie znudzony. Natomiast "Poradnik pozytywnego myślenia" - cieszę się, że przeczytałem przed obejrzeniem filmu, bo film to całkiem inna historia niż książka. :)<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>3. Co skłoniło Cię do założenia bloga? </strong></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak dokładnie to nie wiem. Tak jakoś wyszło, chyba.<strong> </strong><br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>4. Czym najczęściej zaznaczasz miejsce, w którym skończyłeś czytać?</strong></div>
<div style="text-align: justify;">
Jakaś przypadkowa kartka, zaginam grzbiet, bardzo rzadko używam zakładek. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>5. Czy starasz się jeszcze gdzieś wypromować bloga? (Instagram, twitter, bloglovin')</strong></div>
<div style="text-align: justify;">
Założyłem konto na Bloglovini'ie, ale nie używam go w ogóle, a konta na facebooku też nie zamierzam zakładać. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>6. Czytasz więcej polskich czy zagranicznych autorów? </strong></div>
<div style="text-align: justify;">
Chyba więcej zagranicznych. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>7. Jakiego wydawnictwa najbardziej lubisz czytać książki? </strong></div>
<div style="text-align: justify;">
Znak, bo to wydawnictwo ma tyle doskonałych książek, że szkoda gadać: Giffin, "Jutro", Evans, Schmitt, a także Świat Książki ma super książki. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>8. Lubisz czytać opowiadania? A może sam/sama coś piszesz? </strong></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak są dobre i dobrze mi się je czyta, to czemu nie. Nie, nic nie piszę. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>9. Czy masz fanpage swojego bloga na facebooku?</strong></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mam (patrz: p. 5.). <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>10 Wolisz bardziej kawę czy herbatę? A może popijasz Yerba Mate? </strong></div>
<div style="text-align: justify;">
Herbatę wolę i to najprostszego "Liptona". Kawę może docenię w czasach studenckich, ale teraz nie smakuje mi kompletnie. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>11. Co ostatnio przeczytałeś? </strong></div>
<div style="text-align: justify;">
"Ludzie Julya".</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong></strong></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/05426387930198552811noreply@blogger.com19